Drzewa między stawami nawigacyjnymi rok temu poszły pod piłę i od tamtej pory leżą przy zachodnim falochronie. Do niedawna nikt się nimi nie interesował, aż w końcu stały się atrakcją dla wypoczywających. To zauważył świnoujski żeglarz.

- Ludzie sobie nie zdają sprawy, jakie to niesie ze sobą niebezpieczeństwa - mówi żeglarz. - Bawią się przy brzegu, używają ich jako siedziska. Przychodzi i fala i taką kłodę zabiera na kanał. Kłoda dryfuje i potem może uderzyć w jednostkę.

Urząd Morski do tej pory nie odnotował zgłoszeń dotyczących kłód na torze wodnym. Na szczęście, bo sztorm, czy lekka cofka z łatwością sprawiłyby, że drewno zaczęłoby dryfować. Sposób na praktyczne wykorzystanie zalegającego surowca, znalazł magistrat.

- Drewno na wspomnianym terenie zostało nieodpłatnie przekazane do schroniska osób bezdomnych - mówi Jarosław Jaz, rzecznik prezydenta Świnoujścia. - Jeden transport się już odbył, natomiast pozostała część drewna została przygotowana do przewiezienia.

Kłody leżą tuż przy wejściu do portu między Falochronem Zachodnim a Centralnym. Biegnie tamtędy tor wodny do Szczecina i Skandynawii.