Wiadomo na pewno, że uratowało się 41 osób. W domu było zameldowanych 77 osób, ale nie wiadomo ile z nich wyjechało na święta, a ile osób przyjechało w gości do Kamienia Pomorskiego. Mieszkanka domu, która wyjechała wczoraj na święta, nie może się pogodzić ze stratą przyjaciół i sąsiadów. - Syn przeżył, sąsiadka z dziećmi spaliła się - mówi z płaczem. Tutaj często przychodzili bezdomni i robili awantury, pełno było tutaj zawsze pijaków. Tutaj nie powinny mieszkać dzieci. Przebywający na miejscu tragedii premier Donald Tusk powiedział, że żadna z osób, ani rodzin które zostały poszkodowane, nie zostanie pozostawiona bez opieki. - Mogę uspokoić tych, którzy stracili swoje miejsce zamieszkania, bo tych, którzy stracili swoich bliskich to ja nie uspokoję. Tych, którzy czekają na informacje o pomocy materialnej mogę zapewnić, że będzie w pełnym zakresie, jeśli chodzi o nowe miejsce zamieszkania, a także pomoc finansową dla rodzin ofiar śmiertelnych - zapewnił Donald Tusk i udał się do szpitala w Gryficach, gdzie leżą osoby, które ucierpiały w pożarze. Premier zadeklarował też, że z rezerwy budżetowej przekazane zostanie od 3 do 4 mln zł na odbudowę budynku. Uratowani mieszkańcy domu zarzucają administracji budynku, że wyjścia awaryjne były zamknięte "na głucho". Jedyną drogą ucieczki z wyższych kondygnacji były zewnętrzne schody przeciwpożarowe. Dlatego mieszkańcy salwowali się ucieczką skacząc z dziećmi z okien i balkonów. Tymczasem Krzysztof Gawroński, administrator budynku stanowczo odrzuca oskarżenia, że wyjścia awaryjne były zamknięte. Jego zdaniem, właśnie ich otwarcie pogorszyło sytuację. - Z tego co mi wiadomo, to właśnie po otworzeniu wyjścia ewakuacyjnego, buchnął płomień. Budynek był w stanie technicznym dobrym, oprócz tego, że konstrukcja jest łatwopalna. Instalacja była nowa. Nie chciałbym wypowiadać się za ekspertów, ale przypuszczamy, że mogło być podpalenie od któregoś z mieszkańców. Takie dwie sytuacje już nastąpiły, że ludzie byli pod wpływem alkoholu, raz się zapaliło, był gaszony pożar. Różni ludzie tu mieszkali - mówi Gawroński. Donald Tusk zaznaczył, że okoliczności zdarzenia zostaną wyjaśnione m.in. chodzi o zabezpieczenia przeciwpożarowe w tego rodzaju budynkach. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Józef Palusiński podkreśla, że w znacznej części hotel był zbudowany z łatwopalnych materiałów. W związku z pożarem nie odbył się ingres nowego metropolity szczecińsko-kamieńskiego abpa Andrzeja Dzięgi. Zamiast planowanych dziś uroczystości odprawiono mszę św. w intencji ofiar tragedii. W kazaniu ks. abp Andrzej Dzięga zwrócił się do wiernych z apelem, by wszystkich ocalałych otoczyć opieką i miłością. Wcześniej ks. abp Andrzej Dzięga odwiedził w kamieńskim szpitalu rannych w pożarze. Ogłoszona przez prezydenta żałoba zacznie obowiązywać od północy i potrwa 3 dni. Prezydent dotarł już z Helu na miejsce tragedii. Do Polski napływają już pierwsze kondolencje z zagranicy. Depeszę z wyrazami współczucia przesłał na ręce premiera Donalda Tuska szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Zobacz więcej zdjęć.