Szpital Zdroje likwiduje stację dializ przy ulicy Wojciecha, w ramach protestu rezygnuje szef oddziału pediatrii z nefrologią - informuje Gazeta Wyborcza.
Powód zmian to ekonomia. Dyrekcja szpitala Zdroje podkreśla, że najmłodsi pacjenci leczeni w szpitalu będą bezpieczni. Ze stacji dializ korzystało 9 dzieci, dwójka z nich dojeżdżała: z Drawska i Kołobrzegu.
Jeżeli będzie trzeba, będziemy je leczyć u siebie, ale po co mają tyle dojeżdżać - tłumaczy doktor Paweł Gonerko.
Jak pisze Gazeta, za zmianami jest wojewódzki konsultant do spraw nefrologii: - Nastolatkowie mogą być dializowani w stacjach dla dorosłych: pacjent z Kołobrzegu jeździ do Szczecina, a ma stację u siebie w mieście - tłumaczy profesor Kazimierz Ciechanowski.
Z tym nie zgadza się szef oddziału doktor Tomasz Jarmoliński: - Opieka będzie na niższym poziomie - mówi i rezygnuje ze stanowiska.
Rodzice dzieci są zaś niezadowoleni, że nikt ze szpitala nie wyjaśnił im dokładnie, jak będzie z leczeniem po wprowadzeniu zmian.
Jeżeli będzie trzeba, będziemy je leczyć u siebie, ale po co mają tyle dojeżdżać - tłumaczy doktor Paweł Gonerko.
Jak pisze Gazeta, za zmianami jest wojewódzki konsultant do spraw nefrologii: - Nastolatkowie mogą być dializowani w stacjach dla dorosłych: pacjent z Kołobrzegu jeździ do Szczecina, a ma stację u siebie w mieście - tłumaczy profesor Kazimierz Ciechanowski.
Z tym nie zgadza się szef oddziału doktor Tomasz Jarmoliński: - Opieka będzie na niższym poziomie - mówi i rezygnuje ze stanowiska.
Rodzice dzieci są zaś niezadowoleni, że nikt ze szpitala nie wyjaśnił im dokładnie, jak będzie z leczeniem po wprowadzeniu zmian.