Niestety album ten jej nie wyszedł. Cenię próby połączenia różnych światów muzycznych, a tu taką próbę wydaje się, że Jessie J podjęła, chcąc być Adele i Nicki Minaj jednocześnie. Gdyby to się udało, mielibyśmy pewnie płytę genialną, ale niestety próba się nie powiodła. Płyta jest chaotyczna, niespójna, a piosenki na niej zawarte w większości są bardzo przeciętne. W niektórych utworach bardzo drażni maniera wokalna Jessie J. Pozytywnym zaskoczeniem jest dopiero końcówka płyty, tam zaczyna się wreszcie dziać ciekawie, ale do tej końcówki trzeba przecież dotrwać…
Marcin Gondziuk
17-03-2011