Pod koniec lat 80 lider i wokalista T.Love, Muniek Staszczyk, wyjechał do Anglii, by tam zarabiać na życie. Zmywał gary, kroił też sałatki i robił frytki. Pracował między innymi w słynnej knajpie Sticky Fingers, gdzie na obiad wpadł kiedyś nawet cały zespół Queen. Muniek wspomina, że zrobiło się wtedy niezłe zamieszanie… Każdy w tej knajpie chciał się o nich ,,otrzeć” albo chociaż na nich popatrzeć. Długo jednak Muniek tam nie popracował. Jak sam przyznał, w roli pomocy kuchennej się nie sprawdził. ,,Ciągle się zacinałem w palce, krew się lała, zero higieny. Byłem taki beznadziejny, że po tygodniu mnie wylali” - powiedział.

Potem jednak znalazł robotę jako kelner w barze nieopodal stadionu Arsenalu, gdzie kibicie tej londyńskiej drużyny tłumnie przychodzili przed i po meczu. Tam właśnie powstały dwie pierwsze zwrotki ,,Warszawy”. Tak to Muniek wspomina : ,,Siedziałem w tym angielskim barze, zmywałem gary i zamarzyły mi się kapusta, bigos i polskie Boże Narodzenie. Przypomniałem sobie Warszawę, studia, czas, który minął. (...) Zmywam więc te gary i nagle mi się układa - Za oknem zimowy zaczyna się dzień, zaczynam kolejny dzień życia - czułem, że muszę to zapisać, bo mi zniknie. Szef kuchni, grubas Mark, który mnie lubił, pozwolił mi iść do toalety. Wziąłem serwetkę czy papier toaletowy i napisałem tam pierwszą zwrotkę i początek drugiej. Resztę dopisałem już w pokoju, po pracy. Leżała tam taka zdezelowana gitara. Dzięki niej powstał jakiś prototyp muzyki, który potem Janek Benedek zupełnie pozmieniał i zrobił z niej prawdziwą piosenkę”.

Już po roku Muniek wrócił do Polski. Reaktywował T.Love w całkiem nowym składzie. Z oryginalnego T.Love pozostał tylko on. Doszedł między innymi wspomniany Janek Benedek, który grał na gitarze i komponował. No i wtedy właśnie ,,nowy" T.Love nagrał napisaną na muńkowej emigracji ,,Warszawę” – przełomowy przebój w karierze tego zespołu. Piosenka ta ukazała się w roku 1991 na pierwszym albumie T.Love ,,Pocisk miłości".