Jedyny utwór, który podoba mi się, znalazł się na samym końcu tej płyty. To ,,Criminal". Mam nadzieję, że będzie lansowany na singlu. Reszta płyty jest nazbyt syntetyczna, powiedziałbym nawet, że odhumanizowana, nie ma w niej po prostu emocji. Jest całkowicie podporządkowana obecnej modzie na bardzo syntetyczną muzykę pop. Taką płytę zrobił niestety ostatnio zespół The Black Eyed Peas, takie płyty robią także inne obecne gwiazdy popu. A to po prostu zwykła muzyka użytkowa, dobra do klubów.
Całość utrzymana jest w bardzo jednorodnym stylu. Britney Spears brzmi tu tylko jak dodatek do całej produkcji. Ważny dodatek, bo to nazwisko wciąż się bardzo dobrze sprzedaje, ale sama Britney Spears nie ma w tej chwili już żadnej osobowości muzycznej. Jak to ktoś niedawno określił, Britney Spears stała się Britbotem ;)
Płyta znakomicie się jednak sprzedaje na całym świecie. Trafiła na 1 miejsca list sprzedaży w Australii, Brazylii, Kanadzie, Meksyku i w Stanach Zjednoczonych, a w pozostałych krajach, poza Polską, znalazła się w czołowej dziesiątce. U nas ta płyta zadebiutowała na liście sprzedaży zaledwie na 17 miejscu. W Polsce Britbot ewidentnie nie daje rady...
Marcin Gondziuk
14-04-2011