Mam Talent ma chyba jednak większą siłę komercyjnego rażenia. Świetnie sprzedały się już przecież płyty Marcina Wyrostka, Audiofeels czy Me Myself And I, no i oczywiście StarGuard Muffin za sprawą Kamila Bednarka. Czy i Lisiecki się sprzeda? Chyba tak.
W castingach do programu Lisiecki startował w duecie ze swoją koleżanką Joanną Klejnow. Występowali jako duet o nazwie Shyja. Jurorzy rozdzielili tę dwójkę, twierdząc, że on jest świetny, ona nie. Mimo to myślałem, że jak dojdzie do nagrania płyty, to Lisiecki w jakiś sposób wróci do współpracy z Klejnow. Tak się jednak nie stało. Wokalnie wspiera go na płycie Kari Amirian, a niebagatelną rolę w nagraniu tego albumu odegrał też Robert Amirian, który jest producentem muzycznym tej płyty. Robert Amirian w przeszłości był między innymi wokalistą zespołu Varius Manx, zanim nastąpiła w tej grupie era śpiewających pań. To właśnie Amirian wyśpiewał pierwszy hit tego zespołu ,,Dream Time Song", który trafił na 1 miejsce Szczecińskiej Listy Przebojów. Śpiewał też w zespole Collage. Od wielu lat zajmuje się komponowaniem i produkowaniem muzyki dla innych artystów.
Po wysłuchaniu debiutanckiej płyty Lisieckiego muszę stwierdzić, że dalej nie jest on moim faworytem, ale to dobrze, że takie talenty mają szansę zaistnieć na polskiej scenie muzycznej, bo dzięki temu trochę jednak ją zmieniają. Krótką płytę nagrał, ale teraz takie się wydaje. Pewnie chodziło też o to, aby kuć żelazo póki gorące, żeby jak najszybciej zdyskontować sukces Lisieckiego w programie Mam Talent. Dlatego też nie mogła z tego powstać jakaś szczególnie udana płyta, ale trzeba przyznać, że wyszło całkiem nieźle. Sam skomponował wszystkie polskojęzyczne piosenki do słów różnych autorów. Program płyty uzupełniają trzy anglojęzyczne utwory, które Lisiecki przerabiał w programie Mam Talent. Pozostaje niedosyt, bo czegoś w tym albumie brakuje. Nie ma tu ani jednego utworu, przy którym krew by szybciej popłynęła...
Marcin Gondziuk
05-05-2011