Płyta została nagrana na tzw. ,,setkę". Zespół chciał osiągnąć w nagraniach koncertową energię i to mu się udało aż za bardzo. W niektórych piosenkach chciałoby się bowiem trochę złagodzenia brzmienia, szczególnie w utworze ,,Ludzie z kryjówek”, który rozpoczyna się nietypowo, lekko balladowo, po czym następuje zakopowerowy zaśpiew w refrenie, świetnie sprawdzający się pewnie na koncertach, ale tu burzący trochę klimat.
Dominują więc żywe tradycyjne instrumenty, ale gdzieniegdzie pobrzmiewa oczywiście elektronika, no i aż w czterech utworach loopy, które zrobił Mateusz Pospieszalski. On zresztą jest jedną z głównych postaci na tej płycie. Skomponował wszystkie utwory, wyprodukował całość muzycznie, zagrał na różnych instrumentach w większości piosenek, a nawet zaśpiewał w chórkach. Śmiało można powiedzieć, że to album zrobiony przez zespół Zakopower & Mateusz Pospieszalski…
Mocną stroną tej płyty na pewno są teksty piosenek. Napisali je Bartek Kudasik i Sebastian Karpiel Bułecki. Część z nich w języku literackim, część w gwarze podhalańskiej. Refleksyjne są to słowa, w dużej mierze dotyczą naszego przemijania i takich czysto ludzkich rozterek życiowych. Chwilami ma się nawet wrażenie, że ktoś tu pisze testament…
Cztery lata trzeba było czekać na nowy album Zakopower, bo tyle właśnie czasu upłynęło od poprzedniej płyty zatytułowanej ,,Na siedem”. To zresztą dopiero trzeci album w dyskografii tego zespołu. Pewnie jeszcze wiele przed nimi, ale to co reprezentują sobą już teraz budzi szacunek i uznanie. ,,Boso” to kawał dobrej muzyki.
Marcin Gondziuk
16-06-2011
Płyty oceniane są w sześciogwiazdkowej skali.