Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Japońskie gry: nieustanna radość dla fanów - i nieustanna radość dla przeciwników, wyśmiewających rzekome dziwactwa tych produkcji. Nie warto teraz tego rozstrzygać - bo i tak się nie uda - jedno jest jednak pewne: jeżeli zaakceptujecie ich odmienność, to zapewniają naprawdę setki godzin świetnej zabawy. Ale z doświadczenia wiemy, że dobrze jest trafić na właściwy tytuł startowy, taki, dzięki któremu "rozsmakujemy się" w japońskim sposobie przyrządzania gier. Później jest z górki. Ale co tu dużo kryć, jakoś nie mamy przekonania, że stanie się to właśnie dzięki Tales of Xillia 2. Przy czym - to naprawdę fajna gra. Zwłaszcza dla tych, którzy ograli "jedynkę" - nawet się nie zastanawiajcie i bierzcie "dwójkę". Komu jeszcze polecamy, szczegóły recenzji Giermaszu w rozwinięciu tego akapitu.
GIERMASZ-Recenzja Tales of Xillia 2
Posłuchaj recenzji gry Tales of Xillia 2.
Gwoli wyjaśnienia, Tales of Xillia 2 to gatunek jRPG, czyli, podobnie jak w produkcjach z naszej części świata, również tu ogromnie ważna jest zarówno opowiadana historia, jak też cała zabawa w zbieranie coraz lepszych przedmiotów, zdobywanie punktów doświadczenia, aby nasza postać była coraz mocniejsza, itd. Tyle, że w tytułach z Japonii niemal zawsze akcja dzieje się w specjalnie wykreowanych baśniowowo-technologicznych światach, które musimy uratować, niemal zawsze są w nich roznegliżowane panny i nie brakuje hektolitrów patosu a przeciwnicy często przypominają serek tofu.

Nie, nie natrząsamy się - po prostu trzeba to wziąć z całym dobrodziejstwem inwentarza. I cieszyć się niesamowitymi miejscówkami, które odwiedzamy, fabułą z niejednym zwrotem akcji - oraz, a może przede wszystkim, dopracowanym gameplayem z rozbudowaną mechaniką walki i rozwoju postaci, setkami znajdziek, sekretów i misji pobocznych. Mamy też nielichych opcjonalnych bossów do pokonania - jednym słowem, skończenie gry jRPG na 100 procent to zazwyczaj setki godzin przed ekranem.

Taka też jest seria Tales. Opisywane Tales of Xillia 2 to - uwaga - jej 14 odsłona. Każda z nich dzieje się w innym, wykreowanym od nowa uniwersum - oczywiście z wyjątkiem tego przypadku. Wszak to kontynuacja wydanej u nas w zeszłym roku "jedynki".

I tutaj zaczynają się schody. Po pierwsze, grafika. Umówmy się, że to nie jest szczyt, nawet jak na wiekowe Playstation 3 - bo tylko na tej konsoli w Tales of Xillia 2 zagracie. Wiele miejscówek jest całkiem ładnie zaprojektowanych, dostają punkty za to, że są po prostu niezwykłe. Za to tekstury, ogólny wygląd - cóż, jest to schludne, ale przy pierwszym zetknięciu można się nielicho rozczarować. Później człowiek się przyzwyczaja, a później zaczyna nawet lubić. Ale jeżeli nie mieliście kontaktu z grami jRPG, to ogólny wygląd, nieco staroświecki, może odrzucić na dobre. Muzyka też bywa specyficzna. W dodatku, o ile graliście w "jedynkę", zbyt dużo lokacji już jest znanych z pierwszej części. Takie trochę kopiuj-wklej.

Ale mimo wszystko, pod tymi pozorami kryją się naprawdę fajne gry - mowa tu zarówno o Tales of Xillia jak i kontynuacji. Oczywiście fajne według standardów jRPG. Macie więc wszystko to, o czym była mowa wcześniej. Fabuła kontynuuje wątki rozpoczęte w "jedynce", spotykamy te same postacie, poznajemy też nowe. W tym głównego bohatera: Ludger Kresnik niespodziewanie dla siebie znajdzie się w centrum wydarzeń, które zmienią oblicze świata. Patetyczne? No oczywiście, wszak to jRPG! Z tym głównym bohaterem jest jednak pewien problem: w zamyśle twórców chyba gracze mieli się z nim trochę utożsamiać, zamiast obserwować i słuchać co ma do powiedzenia. Efekt jest taki, że nasz Ludger jest nad wyraz małomówny i trochę bezpłciowy. Po rozgadanych głównych bohaterach z "jedynki" kontrast jest aż nazbyt widoczny.

Opowiedzianą historią jednak nie powinniście się rozczarować, podobnie jak dodatkową-obowiązkową zawartością. Stoczycie dziesiątki tysięcy walk, aby wzmocnić Waszą drużynę i na przykład pokonać jakiegoś dodatkowego, opcjonalnego bossa. Będziecie zbierać... koty i wysyłać je w poszukiwaniu specjalnych, tylko tak dostępnych przedmiotów. Które to będziecie wykorzystywać do wytworzenia coraz to lepszych broni czy części ekwipunku. Zresztą tych przedmiotów będziecie zbierać dziesiątki tysięcy czy hurtowo ubijać na zamówienie kolejne rodzaje potworów.

Nowością z "dwójki" są specjalne, dodatkowe misje związane z postaciami z Waszej drużyny. Czasami są zabawne, czasami poważne, krótkie, długie - nagrodą są dodatkowe scenki dialogowe, wyjątkowe przedmioty (znowu), itd.

Niezmiennie pozostały charakterystyczne dla serii tak zwane skitsy: jak to działa? Jak każą, wciskamy przycisk i słuchamy dyskusji, jaką toczą ze sobą ze sobą postaci z naszej drużyny. Reprezentowane przez... obrazki. Ciężko to trochę wytłumaczyć, ale w praktyce - o ile się wciągniecie - działa to świetnie. Bo oni gadają ze sobą o wszystkim: jedzeniu, relacjach damsko-męskich, polityce, misji, itd. No hej - skoro są ze sobą tygodniami, to muszą o czymś rozmawiać, prawda?

To dobrze działa na tak zwaną immersję, zatopienie się gracza w świat gry. Oglądamy to niczym serial, zaczyna nam na nich zależeć - z jednych się trochę śmiejemy, innym kibicujemy w ich poczynaniach i poglądach, jeszcze innych trochę nie lubimy. Sęk w tym, że nie każdy zniesie taki rodzaj rozgrywki. Gadania jest bardzo dużo, równie dużo jest czytania. A także przeglądania statystyk, młócki z potworami - i jeszcze raz przeglądania statystyk, a później kolejnej młócki z potworami.

Która to zresztą walka jest zaprojektowana nad wyraz fajnie. Twórcy z Japonii przecież głupi nie są i doskonale zdają sobie sprawę, nad czym spędzimy długie godziny w trakcie gry.

W Tales of Xillia 2 starcia nieco usprawniono w stosunku do jedynki, są efektowne, dynamiczne - no fajne po prostu. Według zasady: easy to learn, hard to master. Czyli podstawy są stosunkowo proste, ale później zaczynają się niuanse. Na poziomie hard levelowanie, czyli nabijanie poziomów postaci jest wręcz obowiązkowe. Dość powiedzieć, że aby pokonać fabularnych bossów już na początku gry, trzeba nieźle kombinować. A wtedy ze zdziwieniem popatrzycie na zegar: w zaawansowaniu historii będziecie w sumie raczej na początku, a tu mija 15 godzina zabawy.

Na wstępie zwróciliśmy uwagę, że Tales of Xillia 2 nie jest zdaniem Giermaszu idealnym wyborem jeżeli chodzi o rozpoczynanie przygody z gatunkiem jRPG. Chociażby z racji lekko archaicznego wyglądu i ogólnego pomysłu na rozgrywkę. I dla tych, którzy chcieliby "oswoić japońszczyznę" mamy radę: na Playstation 3 jest gra naszym zdaniem o wiele przystępniejsza pod wieloma względami dla osób, które chcą rozpocząć przygodę z gatunkiem jRPG: to Ni No Kuni: Wrath of a White Witch. Nie zaczynajcie od Tales of Xillia - bo może zrazić i już nie będziecie chcieli próbować. A szkoda, bo jeżeli się przekonacie, to czeka wiele gier wartych ogrania. Począwszy od serii Final Fantasy, Dragons Quest czy Tales of - a mowa tu tylko o wybranych przykładach tych najbardziej znanych.

W podsumowaniu tej recenzji powiedzmy też, że po pierwsze: tak czy owak lepiej zacząć od "jedynki", wtedy "dwójka" wchodzi niejako z automatu. Skoro zżyliśmy się z wykreowanymi postaciami i uniwersum, znamy już podstawy walki, to nie warto się nawet zastanawiać - zresztą pewnie fani "jedynki" zamiast słuchać tej recenzji dawno już grają. A jeżeli lubicie gatunek jRPG, a jakoś wcześniej się nie złożyło grać w Tales of - to polecamy nie tylko Tales of Xillia 1 i 2, jest przecież całkiem niedawno wydany remaster bardzo wysoko ocenianej Tales of Symphoniia - i kilka innych. A w lutym przyszłego roku zaplanowano premierę Tales of Zestiria.

To co, spróbujecie?...
 

Zobacz także

2024-11-16, godz. 07:00 SlavicPunk: Oldtimer [PlayStation 5] Jestem wielkim fanem science fiction, więc zapowiedź gry na podstawie twórczości Michała Gołkowskiego przyjąłem z wielkim zainteresowaniem. Moje oczekiwania… » więcej 2024-11-16, godz. 07:00 A Quiet Place: The Road Ahead [Xbox Series X] Tu właściwie trudno było obrać inną ścieżkę. A Quiet Place: The Road Ahead to produkcja na podstawie filmu "Ciche miejsce" i trudno sobie wyobrazić, żeby… » więcej 2024-11-16, godz. 07:00 Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven [PlayStation 5] Japońskie gry RPG potrafią wzbudzać skrajne emocje wśród graczy z zachodniej części świata. Tak jak część z nich uwielbia "mangowe oczy", fikuśne ubranka… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Squirrel with a Gun [PlayStation 5] Jedną z metryk, którą można ocenić daną grę, jest mnogość emocji, jaką wywołuje rozgrywka. Najbardziej pamiętamy te momenty, kiedy gra nas zaskoczy… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Kong: Survivor Instinct [Xbox Series X] King Kong to była zawsze ciężka przeprawa, zwłaszcza jeśli chodzi o gry. Od roku 1986 i klasycznej 8-bitowej produkcji Rampage, nie dostaliśmy tytułu, który… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Dagon: Complete Edition [PlayStation 5] Chyba po raz pierwszy nie wystawię na koniec oceny, gdyż Dagon: Complete Edition nie jest grą, a narracyjną opowieścią. Twórcy z polskiego studia Bit Golem… » więcej 2024-11-02, godz. 07:00 Nikoderiko: The Magical World [PlayStation 5] Sympatyczny, fajnie animowany antropomorficzny lew (i jego kumpela, można grać we dwójkę na jednym ekranie) przemierza kolejne, bardzo ładnie wyrysowane… » więcej 2024-10-31, godz. 10:25 Undisputed [Xbox Series X] Żałuję, a zagorzalsi fani boksu i jednocześnie gracze pewnie żałują jeszcze bardziej, że takie produkcje pojawiają się tak rzadko. Undisputed ma swoje… » więcej 2024-10-21, godz. 18:11 Caravan Sandwitch [PlayStation 5] Lubię gry z otwartym światem, ale nie wszystkie. Wielkich molochów na setki godzin unikam, więc gdy trafiłem na Caravan Sandwitch, tytuł od razu wzbudził… » więcej 2024-10-21, godz. 18:26 Metaphor: ReFantazio [Xbox Series X] Nazwa tej gry może być myląca, a przynajmniej taka się wydaje, jeżeli nie zwróciliście wcześniej uwagi na zapowiedzi tego japońskiego RPG. Metaphor: ReFantazio… » więcej
12345