Ciężko jest w grach-bijatykach wymyślić coś, co będzie się naprawdę wyróżniać. Bo tak na dobrą sprawę – naciskamy przyciski, aby machać rękami i nogami, żeby trafić naszego oponenta. Koledzy z Namco jednak po sukcesie swoich pierwszych gier z serii Tekken wpadli na genialny w swojej prostocie pomysł – a co jeśli zamiast dwóch zawodników tłuc ze sobą będą się dwie drużyny? I tak oto powstał Tekken Tag Tournament.
Jeśli chodzi o mechaniki – te są żywcem przeniesione z Tekkena 3, więc jeżeli ktoś ogarniał wcześniej, to ogarnie i teraz. Kluczową zmianą jest nowy tryb, w którym zamiast jednej postaci wybieramy dwie. Podczas walki możemy zmienić naszego wojownika, który akurat walczy, a w międzyczasie ten, który siedzi akurat „na ławce”, nieco regeneruje swój pasek zdrowia. Żeby wygrać walkę – wystarczy znokautować jednego z oponentów. Dodatkowo – była możliwość, aby w czterech graczy naraz bawiło się rozgrywką, każdy wtedy kontrolował jedną z postaci.
Tag Tournament nie łapie się w fabularny ramy historii serii Tekken, więc twórcy umieścili w nim prawie wszystkie postacie, które do tej pory wystąpiły w serii, nawet jeżeli kanonicznie coś się nie zgrywało. Dało to roster 39 postaci, którymi można było walczyć, co było największą pulą w dotychczasowej historii serii. Do tego był to pierwszy Tekken, którego mogliśmy odpalić już na PlayStation 2.
Recenzje? Bardzo dobre, kręcące się w większości w przedziale od 7,5 do 9 na 10. Tekken Tag Tournament doczekał się remastera na PS3, który wyszedł na dysku nazwanym Tekken Hybrid, na którym był również film o podtytule Blood Vengeance oraz demo drugiej części Tekken Taga. Sequel wyszedł w 2011 roku między „szóstką” i „siódemką”, i który również nie wpisywał się w kanon historii serii, dzięki czemu twórcy znów mogli zaszaleć z wrzucaniem prawie wszystkich bohaterów. Ich finalna liczba? 59 różnych wojowników.
Jeśli chodzi o mechaniki – te są żywcem przeniesione z Tekkena 3, więc jeżeli ktoś ogarniał wcześniej, to ogarnie i teraz. Kluczową zmianą jest nowy tryb, w którym zamiast jednej postaci wybieramy dwie. Podczas walki możemy zmienić naszego wojownika, który akurat walczy, a w międzyczasie ten, który siedzi akurat „na ławce”, nieco regeneruje swój pasek zdrowia. Żeby wygrać walkę – wystarczy znokautować jednego z oponentów. Dodatkowo – była możliwość, aby w czterech graczy naraz bawiło się rozgrywką, każdy wtedy kontrolował jedną z postaci.
Tag Tournament nie łapie się w fabularny ramy historii serii Tekken, więc twórcy umieścili w nim prawie wszystkie postacie, które do tej pory wystąpiły w serii, nawet jeżeli kanonicznie coś się nie zgrywało. Dało to roster 39 postaci, którymi można było walczyć, co było największą pulą w dotychczasowej historii serii. Do tego był to pierwszy Tekken, którego mogliśmy odpalić już na PlayStation 2.
Recenzje? Bardzo dobre, kręcące się w większości w przedziale od 7,5 do 9 na 10. Tekken Tag Tournament doczekał się remastera na PS3, który wyszedł na dysku nazwanym Tekken Hybrid, na którym był również film o podtytule Blood Vengeance oraz demo drugiej części Tekken Taga. Sequel wyszedł w 2011 roku między „szóstką” i „siódemką”, i który również nie wpisywał się w kanon historii serii, dzięki czemu twórcy znów mogli zaszaleć z wrzucaniem prawie wszystkich bohaterów. Ich finalna liczba? 59 różnych wojowników.