Niedobitki usiłują powstrzymać zarazę; ratując naukowców, których umysły mogą znaleźć rozwiązanie i ratunek przed zagładą, zdobywając jakieś materiały, dokumenty, a wszystko oczywiście rzucając się w sam środek miast i innych rejonów opanowanych przez hordy - dosłownie - wściekłych bestii, które kiedyś były ludźmi. I w takie ralia rzuca nas World War Z.
Gra zdobyła sporą sympatię wśród użytkowników, choć część recenzji tuż po premierze była raczej chłodna. To, co zrobiło największe wrażenie na graczach to chyba tryb hordy, czyli zmasowany atak potężnej grupy zakażonych. Także skoro horda się podobała - w Aftermath znajdziecie po aktualizacji tryb jeszcze większej hordy, której można się przeciwstawić wspólnie z koleżanką czy kolegą. Jest również nowa klasa postaci - to straż przednia, zawodnik, który przeciera drogę między nawałą zakażonych dzięki swojej specjalnej tarczy. Do tego teraz można przełączać widok między pierwszo- a trzecioosobowym. W dodatku dostaliśmy także nowe lokacje - to Rzym i Kamczatka.
To wszystko - w połączeniu z rzeczami, za które gracze już wcześniej cenili World War Z sprawia, że produkcja nabiera jeszcze większych rumieńców. Szczególnie dla tych osób, które cenią sobie działanie w zespole, bo to rozgrywka celująca w kooperację. Nic nie straciła ze swojej dynamiki, wręcz przeciwnie - a nowe rozwiązania sprawiają, że te osoby, które jeszcze w nią nie grały, teraz mogą po nią sięgnąć - jeśli lubią sieciówki, bo to - przypominam i podkreślam - gra właściwie wyłącznie dla tych, którzy na pierwszym miejscu stawiają zabawę z innymi osobami. Reszcie, która nie lubi takich rozwiązań, trudno będzie się przełamać.
Ocena: 8/10 [tylko dla fanów gatunku]