Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Bloodhound
Bloodhound
Nie obiecywałem sobie zbyt wiele, choć miałem z tyłu głowy myśl o tych wszystkich perełkach, które miło mnie zaskoczyły i do tej pory przyjemnie je wspominam. Szkoda, że nie tym razem. Bloodhound z polskiego studia Kruger & Flint Productions mnie nie zachwycił. Nawet trochę przeciwnie.

Grę do recenzji otrzymaliśmy od twórców, polskiego studia Kruger & Flint Productions.
Recenzja Bloodhound

To pierwszoosobowa strzelanka, która według różnych opinii nawiązuje do FPS-owych klasyków jak Doom czy Wolfenstein, która jakiś czas temu wyszła na komputery osobiste, teraz trafiła na konsolę. Mi jednak najbardziej przypomina produkcję Blood sprzed ponad ćwierć wieku i to akurat plus. I fakt, trochę takiego pikselowego mroku, który przypominał by lata 90te tutaj mamy. Bloodhound jest jedną z tych gier, które celowo zanurzone są w nurcie vintage, bo takie produkcje mają coraz większe grono zwolenników doceniających specyficzny nastrój, który towarzyszy takiej grafice i niekiedy także udźwiękowieniu. Ale jednak nie w tym przypadku, bo o ile pierwsze wrażenie przynosi miły powiew wspomnień i daje nadzieję na grę, która nadrabia gameplayem, to te nadzieje w moim przypadku zostały szybko rozwiane. Po kolei; intro jest całkiem przyjemne i w formie brutalnego komiksu przedstawia zarysy opowieści, później zostajemy rzuceni w wir walki, która polega na przechodzeniu od jednej lokacji do drugiej, wyjście z nich jest możliwe dopiero po pokonaniu przeciwników. Wrogowie to różnego rodzaju kultyści, fanatycy z siekierami, wyznawcy mrocznych mocy z bronią palną, latające, demoniczne dzieci i inne. Wszystko to utrzymane w takim klimacie XIX wiecznej grozy i też przypominające wspomnianego już Blooda. O ile rozumiem, że nie mogę od przeciwników wymagać zbytniej inteligencji, bo często po prostu prą naprzód albo sterczą jak szpadel wbity świeży grób, to ich pokonanie nie przynosi żadnej satysfakcji, jakbym przycinał żywopłot. Co więcej, kiedy zobaczymy ich, zanim zorientują się, że się zbliżamy istnieje szansa, że rozwalimy wszystkich, a przynajmniej część z ukrycia, a oni ani drgną. Są animacje ich śmierci, ale banalne i nie wywołujące żadnych emocji. Czasem coś tam pojęczą albo rozpadną się na drobne kawałki, ale nadal - nie ma tu śladu adrenaliny. Sytuację powinna ratować nieco broń, która ma różne tryby, jest jej trochę do wyboru, ale znowu - strzały wywołują zero radości. Jak zmiana kanału w telewizorze. Po 10 minutach dopadła mnie po prostu nuda i do gry musiałem się zmuszać. Jedną rzecz chcę wyraźnie zaznaczyć, uwielbiam strzelanki, Dooma, który operuje takimi samymi zasadami przechodzę któryś raz, grafika która przypomina czasy mojej dzikiej młodości mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. To wszystko jednak musi współgrać, wywoływać jakieś emocje, tu miałem ochotę przerwać, żeby popatrzeć na wirowanie w pralce. Z zewnątrz niby wszystko wygląda ok, ale jednak... no jakbym kasztany zbierał. Tylko satysfakcji mniej.

Jeszcze jednak do tej grafiki wrócę. Wygląda oldschoolowo i taki był zamysł twórców, ale tu wygląda jakby wyszła dawno temu, ale nawet wtedy była brzydka. Kolory niekiedy zlewają się ze sobą w nieprzyjemny sposób, rzeczy które miały zyskać mroku, są po prostu nieczytelne. Zazwyczaj taki zabieg służy, żeby na przykład zaintrygować odbiorcę, wprowadzić coś jeszcze do atmosfery, a mnie oprawa frustrowała, bo nie ciekawiła, a przeszkadzała w rozgrywce. Była dodatkowym czynnikiem, który nużył zamiast ożywiać albo chociaż pozostać neutralnym. To dla mnie za dużo. A właściwie to za mało. Hardcorowych fanów strzelanek z uwielbieniem do gier, kiedy w kioskach królował Kaczor Donald Bloodhound faktycznie może wciągnąć, choć nie wydaje mi się, żeby na długo. Z drugiej strony wiem, że w wersji na PC ta gra cieszy się dość sporym gronem fanów, ja do nich jednak się nie zaliczam. Piątka. (5/10)
 

Zobacz także

2024-08-31, godz. 07:00 Kunitsu-Gami: Path of the Goddess [Xbox Series X] Gdy świętą górę Kafuku bezczeszczą bestie Seethe, młoda kapłanka Yoshiro, inkarnacja bogini, ledwo ucieka ze świątyni na szczycie. Ostatkiem sił przyzywa… » więcej 2024-08-24, godz. 07:00 Just Crow Things (Xbox Series X] Jakub Kasztalski i jego studio Unbound Creations powracają z kolejną świetną humorystyczną grą. Jak sam tytuł mówi, Just Crow Things to produkcja o Wronich… » więcej 2024-08-24, godz. 07:00 World of Goo 2 [PC] W 2008 roku światu ukazuje się gra o tytule World of Goo - tytuł wyprodukowany przez dwóch kolesi, którzy pożegnali się z Electronic Arts, polegający na… » więcej 2024-08-17, godz. 07:00 Deadlink [PlayStation 5] Jesteś agentem Agencji Bezpieczeństwa Korporacyjnego. Twoją misją jest rozwiązywanie spraw, których nie da się rozwiązać za pomocą, jakby to powiedzieć… » więcej 2024-08-17, godz. 07:00 Thief Simulator 2 [PlayStation 5] Grubo ponad 2 miliony sprzedanych kopii, świetne wyniki wersji VR, więc było pewne, że symulator złodzieja Thief Simulator doczeka się kontynuacji. Trzeba… » więcej 2024-08-12, godz. 13:45 Cat Quest III [PlayStation 5] Tak, jestem kociarzem. Już zaraz minie drugi rok, od kiedy po moim mieszkaniu galopują dwa takie stworzenia. O domowej faunie mógłbym się rozpisywać tak… » więcej 2024-08-12, godz. 13:38 Conscript [PlayStation 5] Ta gra wygrywa minimalizmem. Nie porywa grafiką, celowo. To ma swoje wady, ale co do zasady - w pełni się sprawdza. I skoro to gra właśnie stawiająca na… » więcej 2024-08-06, godz. 12:07 Schim [Xbox Series X] Jakiś czas temu w oko wpadła mi nietuzinkowa gra Schim, którą stworzyły dwie osoby. Łączy w sobie elementy platformowe i zręcznościowe, a wszystko kręci… » więcej 2024-07-27, godz. 07:00 Robin Hood: Sherwood Builders [Xbox Series X] To chyba jeden z takich przypadków, kiedy producenci liczą, że hybrydy różnych gatunków wciąż robią na kimś wrażenie. No i czasem robią, ale i w tym… » więcej 2024-07-27, godz. 07:00 Nobody Wants to Die [PlayStation 5] Czy to moje największe pozytywne zaskoczenie tego roku? Z pewnością. Nie miałem żadnych oczekiwań, podobał mi się wygląd i klimat gry, więc postanowiłem… » więcej
12345