House Builder rzuca nas raz to w koło podbiegunowe, raz w dżunglę, a raz w środek przedmieść. Jak się domyślacie - materiały, narzędzia, style i potrzeby są skrajnie różne. Raz budujemy igloo, raz lepiankę z błota, raz domek z kłód, a raz modernistyczny dom dla całej rodziny. I może na papierze wydaje się to ciekawe, niestety nasza kreatywność tutaj nie zadziała. Pracujemy według schematu, twórcy wręcz prowadzą nas za ręce po poszczególnych etapach. Znajdź materiały, przygotuj je, zanieś je na miejsce, powtórz. Z czasem robi się to po prostu monotonne. Wycinanie kolejnego bloku lodu czy szukanie kolejnej palmy do ścięcia miało być chyba relaksujące, jednak ja to odebrałem trochę inaczej.
Często przy zbieraniu materiałów części wpadały jakby w otoczenie. Najczęściej mi to się zdarzało przy budowie igloo. Podczas pracy dostajemy co jakiś czas ulepszenia dla naszego budowniczego i, na przykład, mogliśmy wycinać więcej bloków lodu na jeden raz. Fajne, przydatne, zwłaszcza, że pod koniec to było nawet koło czterdzieści za jednym zamachem, ale te po dokonaniu cięcia (do tego jeszcze wrócę) rozsypywały się po okolicy i wpadały w zaspy śniegu. I to nawet nie jest tak, że kolorem zlewały się z otoczeniem - wpadały jakby pod teksturę i trzeba było biegać, wciskając przycisk, aby je znaleźć i podnieść. Niezbyt to było przyjemne, zwłaszcza, że takich bloków przy igloo było chyba ze trzysta do położenia.
House Builder był robiony głównie na pecety - nie mam co do tego wątpliwości. Ja miałem do czynienia z wersją na PlayStation 5, co miało swoje wady. Po pierwsze - poruszamy się po wszelakich menu za pomocą kursora, który przesuwamy lewym drążkiem. Nie mamy możliwości używania krzyżaka, aby przeskakiwać po poszczególnych opcjach, do czego raczej się przyzwyczailiśmy na konsolach. Zwłaszcza, że niektóre okienka dialogowe były dziwnie małe. Drugą rzeczą jest precyzja potrzebna do wykonania niektórych czynności. Znowu cofnę się do budowania igloo. Do wyciągnięcia bloku musimy dookoła go obciąć, co za pomocą drążka jest ciężkie. Analog raz ma mniejszą czułość, żeby potem reagować bardziej gwałtownie, wybić nas z toru zakładanego przez twórców, przez co musimy powtarzać całą czynność od nowa. Myszką byłoby po prostu łatwiej.
Ta gra znajdzie swoich odbiorców. House Builder to kolejny symulator z widokiem z pierwszej osoby i jasno określonymi zadaniami. Jednak jeżeli ktoś liczy na możliwość twórczej ekspresji, to lepiej wybrać inne tytuły. Tutaj zajmujemy się budowaniem wedle schematu, działaniem wedle wizji twórców i mozolnym czasem zbieractwem. Dodatkowo jeżeli ktoś nie ma komputera, który nadaje się do grania, powinien nastawić się na zniechęcające czasem sterowanie. Niestety, takie są fakty. Nikt nie mówił, że budowa jest łatwa, ale dało się to zrobić lepiej. Jak u siebie. Ocena 6/10.