Słuchajcie, umówmy się tak - jeśli ktoś będzie chciał dokładnie poznać Obliviona i jego historię, specyfikę - to zapraszam do internetu. Niespecjalnie mam tu czas, żeby dokładnie opisywać czym było to RPG, opowiem o podstawach, a skupię się na tym, jak udało się go odświeżyć i co to zmienia.
The Elder Scrolls IV: Oblivion na półkach pojawił się w 2006 roku i podbił serca recenzentów oraz graczy - przynajmniej dużej części. Bogaty świat, epicka historia, rozległe krajobrazy - to wszystko było przepisem na sukces. Teraz mamy to samo, tylko na nowo. No, prawie. Bo to wciąż remaster, ale taki, że widywałem remaki gorszej jakości. Graficznie na pewno nie można się przyczepić, rzeczywiście w niektórych miejscach brakuje detali, niektóre budowle są zbyt gładkie, niektóre postaci trochę sprawiają wrażenie wyciętych z papieru. Podobnie z wybranymi wnętrzami. Ale jeśli chodzi o całokształt, większość twarzy, wyposażenia, landszafty - może nie to, że wyglądają jak współczesna produkcja, ale potrafią przyciągnąć oko. Nie straciły nic ze swojej oryginalności, uroku, a zyskały współczesny wygląd. Tu jedno z moich ulubionych określeń na takie remastery - wygląda niemal tak, jak nam się wydaje, że wyglądał prawie 20 lat temu.
Nie wszystko jednak wytrzymuje zderzenie z współczesnymi wymaganiami. System walki ewidentnie pochodzi z poprzedniej epoki i niektórych, nieprzyzwyczajonych graczy może solidnie sponiewierać. Podobnie animacje, no nie wszystko tu gra, szczególnie bieg postaci, przede wszystkim wrogów, którzy wyglądają, jakby pod nimi cały czas znajdowała się bieżnia. Są też zbyt częste ekrany wczytywania, animacje twarzy także pozwalają nam poczuć powiew internetu z Neostrady na twarzy.
No i teraz tak. Geriatria podobna mi - z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie tu bawiła się doskonale. Ja wciąż Obliviona mam na dysku, nie przeszkadzają mi niektóre archaizmy, a nawet więcej - one też dają kupę radochy, bo to trochę jak odwiedziny w starym domu, z którego wyprowadziliście się lata temu, a który w międzyczasie przeszedł gruntowny remont. Widzicie zmiany, które robią wrażenie, jest ładniej i bardziej estetycznie. Ale podłoga wciąż skrzypi w tym miejscu, w którym pamiętaliście - a to sprawia jeszcze więcej radochy.
Ale to jeszcze nie koniec, bo jest grupa bardzo młodych graczy, która lubuje się w takich produkcjach. Mam nastoletniego syna, od niego wiem, że takie gry są szalenie popularne; ta młodzież wciąż zagrywa się w Gothica i czeka na remake, bo część tego drewna też trafia w jej gust. Nie wiem dlaczego. Nie chcę przez to powiedzieć, że to produkcja dla wszystkich. Dużą część graczy odrzuci, ale spodoba się znacznie większej grupie, niż mogłoby się wydawać. 8/10