Znajdziecie tu tytuły, które są dość szeroko znane, ale też takie, o których mało ktoś słyszał - ze względu na dostępność lub po prostu upływ czasu. Są tu: Project Justice, Plasma Sword: Nightmare of Bilstein, Street Fighter Alpha 3 Upper, Capcom vs. SNK: Millennium Fight 2000 Pro, Capcom vs. SNK 2: Mark of the Millennium 2001, Capcom Fighting Evolution, Power Stone i Power Stone 2.
Poza ograniem - na potrzeby tej recenzji - tych tytułów, to również trochę poczytałem o tym, co inni piszą o komplecie Capcom Fighting Collection 2. Powiem Wam tak - nie znałem części z tych gier, z różnych powodów, pewnie znajdą się wśród Was tacy, którzy też nie wszystkie rozpoznają. I nie ma to znaczenia. Tym bardziej nie ma też sensu, żebym każdą z nich tutaj opisywał. Są produkcje legendarne, ale też te, które właściwie nie kojarzą się większości polskich graczy z niczym lub jest tam jakiś odległy dzwonek w postaci wspomnienia z tytułów z branżowej prasy sprzed lat, ale nigdy nie było okazji sięgnąć po daną produkcję, bo nie było dostępnych platform, przeszkodą niejednokrotnie były też finanse.
Tak czy inaczej - mamy tu szereg produkcji, które takim dziadom jak ja przypominają czasy, kiedy czoło było niższe, wzrok bystrzejszy, a kolana służyły do zginania, a nie zadawania bólu. Znajdziecie też w tej kolekcji kilka opcji, które nadadzą gier dodatkowej wersji patyny - choćby ramki wokół właściwej rozgrywki. Choć domyślnie każda z nich jest nieco podrasowana graficznie. Jest też limitowany czas na wybór zawodnika, co pozwala poczuć specyficzny zapach salonów, kiedy człowiek wchodził tam z kieszeniami wypchanymi drobniakami albo te momenty, kiedy grało się w gorące lipcowe popołudnie z kolegą w jego pokoju, a mama wołała na mielone. Takie wspomnienia. Fajne wspomnienia. I fajne gry, które pokazują element ewolucji tego gatunku. Capcom Fighting Collection 2 to dla branżowych seniorów lub koneserów. I tylko dla nich ocena to 8 na 10. Pozostali mogą się jedna odbić, bo nie odnajdą się w archaicznych rozwiązaniach czy grafice, która w porównaniu do obecnych możliwości wygląda jak malowidła naskalne przy kadrach z Avatara.