W Bad Cheese wcieliłem się w małą mysz, która za wszelką cenę chce przetrwać weekend, robi wszystko, by nie podpaść ojcu. Musi być grzeczna, słuchać się, wykonywać obowiązki i zmierzyć ze swoimi demonami. Chodzi o to, by nie sprawiać kłopotów, żeby nie dostać bolesnej kary. Sprzątanie butów, szorowanie podłóg, zmywanie naczyń, odkurzanie, robienie jedzenia, zabijanie pająków, szukanie tabletek dla wściekłego, skacowanego ojca. Tak wygląda rzeczywistość małej myszy. Niestety w wielu przypadkach i tak domowy kat jest niezadowolony. Dziecko traktuje przedmiotowo, wyzywa go od grubasów, stosuje system kar. Tak wyobrażam sobie piekło na Ziemi.
Nieliczne są chwile spokoju i odrobiny dziecięcej radości. Gdy odbiera się telefon od mamy, czyta od niej wiadomości, gdy dłuższą chwilę można pograć w Creeponga na konsoli, choć i tu trzeba ukrywać się przed gniewem ojca. Nawet tak złożone czynności, jak pranie skarpetek czy robienie frytek, daje chwilę oddechu, bo dzieje się z dala od dorosłego pijaka. Fakt, że akurat robienie jedzenia i włączanie pralki to są dość rozbudowane - jak na tę produkcję - mini gry.
W Bad Cheese nie ma kolorów, cała pierwszoosobowa przygodówka jest w odcieniach szarości, przepełniona półmrokiem, niepokojącą ciszą przerywaną skrzypieniem desek, odgłosem zegara, dziwnymi trzaskami, niepokojącymi cieniami, nie licznymi źródłami światła. Tak zapewne czuje się samotne dziecko w każdym domu, choć tu wydaje się, że jest to wielka rezydencja.
Gra polega głównie na odnajdywaniu przedmiotów, wypełnianiu obowiązków i przeżywaniu kolejny traum, także tych w wyobraźni małego dziecka. Tu każde pomieszczenie wywołuje niepokój, każde spotkanie z wizualizacją strachu - najczęściej w przeobrażonej postaci ojca, wywołuje dreszcze.
Bad Cheese to bardzo krótka, ale ciężka gra. Zwłaszcza, gdy ma się świadomość, że są to przeżycia małego dziecka, który w styczności z przemocowym ojcem nie ma najmniejszych szans. I za tę wizualizację traumy dam ocenę 7.5/10. W napisach końcowych pada dość mocne zdanie, które można przeoczyć, więc zacytuję je w całości.
"Dużo rzeczy, które tutaj widziałeś, było prawdziwe. Na świecie jest wiele myszy, które wołają o pomoc. Pamiętaj, nie jesteś sama, Myszunio.”