Zacznijmy od tej historii... Więc, kiedy po doprawdy emocjonującym początku, podanym - jak mówiliśmy - z filmowym rozmachem, nasz bohater trafia do dżungli w swojej pierwszej, ultra-tajnej łamane przez poufne-a-rząd-oficjalnie-się-do-Ciebie-nie-przyzna misji. I gdy masz człowieku nadzieję, że się jeszcze bardziej rozkręci - to czeka cię kilkudziesięciominutowy dialog o sensie walki, przyjaźni, patriotyzmie, odwadze, poświęceniu - i innych jeszcze kilka wzniosłych słów można znaleźć. Oczywiście, spokojnie, w końcu się znowu rozkręci, będą wybuchy atomówek, niesamowite pojedynki z bossami - ale dialogami można obdzielić tak spokojnie z tuzin innych gier.
I luz - taka konwencja. Pytanie jednak bardzo ważne jest takie - czy Was to "wkręci"? Jeżeli pochłonie Was atmosfera tej szpiegowskiej przygody, w której głos bohatera jest odpowiednio schrypnięty, co wskazuje na doświadczonego losem weterana, ale wciąż mającego ideały - czy wystawianego na próbę przyjaźni i lojalności... Dobrze, dość już patosu - ale, żebyście mieli świadomość, że Metal Gear Solid Delta: Snake Eater jest pod tym względem bombastycznie rozbuchany. A jak na dzisiejsze czasy to nawet nieco przerysowany. Ale to nie jest wada, to jest cecha, nic innego fani nie mogli się spodziewać. A na postawione już pytanie, na ile wciągnie to nowych, współczesnych graczy? - no niestety, nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć przecież.
Oprawa graficzna - wiadomo, na to się patrzy - wydaje się naprawdę w porządku. Choć fakt, my w Giermaszu pamiętamy jeszcze czasy, gdy Metal Gear Solid debiutował na pierwszym PlayStation, więc możemy być tendencyjni w ocenie. Nasz bohater rusza się całkiem zgrabnie, dżungla i inne lokacje mają swój urok. Ale jakieś przenikanie tekstur też się zdarzy - a gdy na ekranie dużo się dzieje, to niestety animacja potrafi "chrupnąć". Cóż, wypada mieć nadzieję, że kolejne łatki naprawią sytuację. A tak czy owak, opinie są tu bardzo podzielone - dla części graczy zespół odpowiedzialny za unowocześnienie gry mógł zrobić dużo, dużo więcej, szczególnie jeżeli chodzi o płynność rozgrywki.
Metal Gear Solid Delta: Snake Eater to produkcja bardzo trudna do oceny. Dla graczy powodowanych nostalgią, jednak, mimo narzekań, chyba jednak obowiązkowa - nawet jeżeli nie na premierę, to warto wrócić do tej dżungli. Choć mamy wrażenie, że taka dajmy na to historia z wcześniejszego (w chronologii wydania) pierwszego Metal Gear Solid, jakby się jednak zestarzała lepiej. Ale seria ma ogromne grono fanów, im nie będziemy przeszkadzać w wyrobieniu własnej opinii. A co do świeżaków: ostatecznie Metal Gear Solid Delta: Snake Eater to bardzo wierna oryginałowi wersja "trójki", więc jeżeli chcecie się przekonać, jak bawiono się te 20 lat temu przed ekranem, to niniejszym macie okazję.
Ocena: 7,5/10 [za techniczne problemy, jak się spodoba, to spokojnie możecie dać więcej]