Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Ghost of Yotei
Ghost of Yotei
W roku 2020 zakochałem się w Ghost of Tsushima, cudownej grze o przygodzie samuraja Jina Sakai. Potem był równie udany dodatek, a na koniec studio Sucker Punch zapowiedziało nie bezpośrednią kontynuację, Ghost of Yotei. Czekałem z intensywnością małego szczeniaczka siedzącego godzinami pod drzwiami i czekającego na powrót ukochanego właściciela. I z początkiem października stało się, dostałem w swoje ręce aktualnego pewniaka na moją grę roku. Wystarczy już na wstępie powiedzieć, że Ghost of Yotei dostało ode mnie ocenę maksymalną.

Grę do recenzji otrzymaliśmy od agencji Publicis Groupe.
Recenzja Ghost of Yotei

Gdy wyczekujesz powrotu do domu, by uruchomić konsolę, gdy siedząc w pracy myślami błądzisz pod szczytem wielkiej góry Yotei, gdy rozmyślasz nad powrotem do filmowych obrazów legendarnego japońskiego reżysera Akiro Kurosawy, gdy wspominasz piękne krajobrazy, napotkanych bohaterów, opowiedziane historie, to wiadomo, że gra robi na tobie wielkie wrażenie. Ja tak miałem z Ghost of Yotei. Absolutny, ale nie bezkrytyczny zachwyt, porównanie to poprzedniej części, odkrywanie nowych mechanik, obszarów, zadań.

Jak już mówiłem na wstępie, jest to nie bezpośrednia kontynuacja Ghost of Tsushima [Cuszima], przygód Jina Sakai w feudalnej Japonii XIII wieku. Tym razem przeniosłem się 300 lat do przodu, do roku 1603, gdzie główna bohaterka Atsu przeżywa wielką rodzinną tragedię, która wpływa na całe jej życie. W wyniku napadu Szóstki z Yotei traci rodzinę, a oprawcy zostawiają ją na pewną śmierć. Protagonistka cudem przeżyła, jako dziecko uciekła i po latach nauki walki powróciła do ojczyzny by dokonać krwawej zemsty. Przez ścieżkę, którą podąża, mieszkańcy obszaru Ezo widzą w niej Onryo – ducha zemsty. Legenda zaczyna żyć własnym życiem, a Wąż, Oni, Kitsune, Pająk, Smok i Lord Saito - czyli wspomniana Szóstka z Yotei, zaczyna mieć problem.

Oczywiście Ghost of Yotei jest bardzo podobne do poprzedniczki. Wyspa, kolejne odkrywane i zróżnicowane obszary, multum ciekawych misji i zadań pobocznych, podążanie drogą wojownika, nauka i dążenie bo krwawej zemsty. W sumie to połączenie trzecioosobowej przygodówki, akcyjniaka i gry z otwartym światem. Jeśli nie macie kilkudziesięciu wolnych godzin, nawet nie podchodźcie. Gdy wyzerowałem mapę, zrobiłem absolutnie wszystko, odwiedziłem każde miejsce, mój licznik zatrzymał się na ponad 50 godzinach. I nadal było mi mało.

Całościowy zamysł jest podobny jak w pierwowzorze, masa różnorodnego terenu, piękne, kolorowe łąki, trawiaste równiny, obszary zalesione, górzyste i wszystko wygląda tak, że nogi się uginają. Już poprzednia odsłona na PlayStation 4 wyglądała obłędnie i teraz efekt jest taki sam. Tereny otaczające tytułowy szczyt Yotei są po prostu przepiękne, kraina Ezo różnorodna zarówno pod względem klimatu, jak i roślinności. W końcu są tu niziny, góry i morze, więc klimat zmienny na każdym kroku.

Atsu jest wojowniczką, która doskonale włada samurajskim mieczem, a z czasem uczy się i używa dwóch katan, włóczni czy odachi, długiego, ciężkiego i potężnego miecza. Broń należy wybierać w zależności od przeciwnika, na szczęście łatwo się tego nauczyć. Bardzo istotne jest blokowanie i kontry, którymi można szybko i skutecznie pozbawić przeciwnika życia. Można oczywiście likwidować wrogów po cichu, przyczajając się w wysokiej trawie czy skacząc na nieświadomego oponenta z góry. Możliwości jest multum i de facto korzystałem cały czas ze wszystkich. A co powiecie na to, że czasami w walce pomaga nam wilk? Przerażenie wrogów jest wręcz wyczuwalne. Jest też oręż dystansowy, jak kunai, mały nożyk do rzucania, bomby czy czarnoprochowa broń. Spektrum możliwości jest spore i nawet atakując kilku przeciwników na raz nie czułem się na straconej pozycji. Walki są brutalne, krwawe, można też skrócić cierpienia konającego wroga. Fajne są też pojedynki, gdzie podbiegając do grupy przeciwników można wyzwać ich do walki. Odpowiednie ustawienie, dobre wyczucie czasu i każdego kładzie się jednym, skutecznym ciosem katany.

Za to najlepsze w Ghost of Yotei są fabularne pojedynki jeden na jednego, których w całej grze jest kilka. Rewelacyjne ujęcia kamery, przepiękne scenerie, kadry jak z filmów Akiry Kurosawy, czuć tę magię starcia. Zarówno walcząc z uczniami jednego z mistrzów, czekający pod charakterystycznymi drzewami, jak i starcia z bossami, no magia. Opadające liście z drzew, pojedynek w wodzie przy morzu, przy płonącym zamku, każdy zapada na długo w pamięć. Czym dalej w las, tym Atsu jest potężniejsza, uczy się nowych ciosów, możliwości, wykorzystywania broni czy wspomnianego wilka. Jest to akcyjniak i aspekt walki jest zrealizowany perfekcyjnie.

Mapa gry jest spora, przepełniona aktywnościami. Część związana z fabułą, ale multum dotyczy rozwijania postaci i nie są to miejsca typu dotrzyj, zbierz coś, załatwione. Odnajdywane lisie nory, to śledzenie rudego zwierzaka, który doprowadzi bohaterkę do celu. Jaskinie z wilkami, to dotarcie do miejsca uwięzionych pobratymców czteronoga i próba ich uwolnienia. Ciepłe źródła zwiększające pasek życia to chwila odpoczynku i myślenia nad życiem. Słupy z mieczami często wiążą się z poznaniem historii ich właścicieli. Punkty do malowania obrazów pozwalają poznać przepiękne miejsca, nauka gry na shamisenie to świetne doznania muzyczne. Gra przepełniona jest niby małymi, ale jednak angażującymi aktywnościami. Można zagadywać przemieszczających się ludzi, natrafiać na kupców, robić zakupy w sklepach głównie we wioskach, handlować zasobami, rozwijać broń, dobierać strój i jego kolor, czy siodło dla konia, którym podróżowałem cały czas.

Absolutnie fantastyczna fabuła to także liczne retrospekcje, gdzie poznajemy młodość Atsu, a tak naprawdę wydarzenia poprzedzające wielką tragedię, rzeź rodziny wykonaną przez Szóstkę z Yotei. Jest to świetna odskocznia, bo pozwala odpocząć od ciągłej, nieustannej walki. Podobnie zresztą jak szukanie kapliczek, często wysoko w górach, gdzie podstawą są skoki, wspinanie się, używanie haka do podciągania się czy huśtania. Wymagają precyzji, choć gra pozwala na popełnianie błędów bez większych konsekwencji.

Ghost of Yotei ma też świetnie przygotowane warianty rozgrywki. Posada polską wersję językową, zarówno pełen dubbing, jak i napisy. Ale można wybrać angielskie dialogi lub oryginalne japońskie. Wtedy gra nabiera dodatkowej magii. Dla absolutnie doskonałego wczucia, można włączyć Kurosawa Mode, specjalny tryb upodabniający grę do filmu Akiry Kurosawy. Czerń i szarość to kolory podstawowe, filtr z ziarnistością, zwiększenie podmuchów wiatru, filtr do audio. Absolute cinema. A na deser Miike Mode, gdzie kamera w trakcie walk umieszczona jest bliżej postaci, a krew z przeciwników leje się hektolitrami.

Naprawdę nie wiem, czy Ghost of Yotei dałoby się zrobić lepiej. Zachwyca absolutnie wszystko, od fabuły, zadań pobocznych, różnorodności misji, przez fantastyczną walkę, obłędną oprawę wizualną, klimatyczną muzykę, którą słucham nawet teraz, na fajnych trybach gry kończąc. Dla mnie to gra roku. Każdą chwilę poza grą spędzałem na myśleniu o niej. W samochodzie słuchałem muzyki, ekipa z redakcji miała dość mojego gadania o niej, żona pogodziła się z faktem, że te kilkadziesiąt godzin z życia są dla rodziny utracone. Nad ocena 10/10 zastanawiałem się tyle czasu ile zajmuje ścięcie bambusa samurajskim mieczem. Jeśli graliście w jedynkę, nie muszę Wam niczego tłumaczyć. Dla tych, co pierwszy raz słyszą o tej grze i serii, brać bez zastanowienia. Genialna gra, już za nią tęsknię.
 

Zobacz także

2025-10-25, godz. 08:06 Battlefield 6 - kampania [PlayStation 5] Każda kolejna część duopolu najpopularniejszych pierwszoosobowych strzelanin powoduje powrót zasadniczej kwestii. Battlefield czy Call of Duty, oto jest pytanie… » więcej 2025-10-18, godz. 08:05 Castle of Heart: Retold [PlayStation 5] Zły czarnoksiężnik oddany Czarnobogowi postanowił ukatrupić wszelką konkurencję dla swojego patrona. Trochę też nie miał wyjścia, skoro zaprzedał mu… » więcej 2025-10-18, godz. 08:05 Super Mario Galaxy + Super Mario Galaxy 2 [Switch 2] Może ja nie miałem możliwości ograć tych tytułów na swoją oryginalną premierę, ale wielu graczy oraz recenzentów to zrobiło. I wepchnęło obie części… » więcej 2025-10-11, godz. 08:05 Dreams of Another [PlayStation 5] Co jakiś czas na rynku pojawiają się produkcje określane jako "gry-doświadczenia". Był nawet taki moment, mocniej ten trend zaznaczył się - mniej więcej… » więcej 2025-10-11, godz. 08:05 Gloomy Eyes [PlayStation 5] Rany, jak ja nie znoszę zombiaków! Omijam wszystkie filmy, seriale i gry, w których występują nieumarli. Nie przekonało mnie nawet "ale w the Last of us… » więcej 2025-10-11, godz. 08:05 Wrażenia z bety Call of Duty: Black Ops 7 [PlayStation 5] Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Call of Duty: Black Ops 7 jest jedną z najbardziej wyczekiwanych gier tego roku. W oczekiwaniu na listopadową premierę… » więcej 2025-10-11, godz. 08:05 Dying Light: The Beast [PlayStation 5] Jakbym wrócił do domu... nie, czekaj, wróć. Jakbym znów po latach odwiedził hotel, z którym wiążą się miłe wspomnienia. Dying Light: The Beast to sporo… » więcej 2025-10-04, godz. 08:04 Formula Legends [PlayStation 5] Liczba fanów Formuły 1 na świecie zbliża się do miliarda. Nawet w naszej skromnej redakcji Giermaszu mamy dwóch maniaków głośnych silników, więc jak… » więcej 2025-10-04, godz. 11:18 Agatha Christie – Death on the Nile [PlayStation 5] Przyznam się i miejmy to już za sobą. Choć żywię wielki szacunek dla mistrzyni Agathy Christie, "Śmierci na Nilu" ani nie czytałam, ani nie widziałam… » więcej 2025-10-04, godz. 11:00 Silent Hill f [PlayStation 5] Bałem się i byłem zmęczony, również psychicznie, ale przestać nie chciałem. To chyba najlepsza recenzja Silent Hill f. Nowego horroru, który jest spin-offem… » więcej
12345