Ludzie, jak można graczom zrobić coś takiego?! Od dawien dawna już w prastarych księgach zapisano, że przycisk odpowiedzialny na padzie za skok ZAWSZE jest pod kciukiem - czy zwie się A, B, X, to masz go Drogi Graczu ZAWSZE na dole i tyle. "Zawsze? To potrzymajcie nam piwo"... musieli pewnie pomyśleć twórcy Folly of the Wizards i stwierdzili, że teraz będzie pod prawym palcem wskazującym i bumperem na padzie. No jasne, ta uczennica czarownika jest niezdarna i w ogóle, ale takie, sprzeczne z tradycją umieszczenie przycisku odpowiadającego za kluczową mechanikę to, powiedzmy, dosyć odważna decyzja deweloperska. Powodująca niejeden niechciany zgon, bo jak wiadomo, "przyzwyczajenie drugą naturą człowieka" i w sytuacjach podbramkowych nie raz, nie dwa człowiek wciska skok, a tu nic się nie dzieje - bo to nie ten przycisk no!
Oczywiście - da się nauczyć, zmusić mózg do zaakceptowania, że sterowanie jest inne od standardowego. Podobnie jest zresztą ze strzałem, kolejną ważną mechaniką w tej "rogalikowej" grze. Człowiek ma wrażenie, że celowanie jest minimalnie nieprecyzyjne. Znowu, ma to swój fabularny sens, gdy amunicją są jakieś gluty, kulki, małe chmurki czy co tam i może mieć pewną bezwładność - ale sytuacja, że stoisz graczu blisko przeciwnika i analogowym stickiem starasz się tym celowniczkiem precyzyjnie sterować a tu nic i dostajesz sam jakąś kulką... cóż, w Folly of the Wizards to się zdarza. Choć, można to zrzucić na naszą niezdarność gracza.
Być może kombinacja tych dwóch powodów sprawia, że z początku Folly of the Wizards wydaje się grą dosyć trudną, zgony następują często - a tu mamy do czynienia z "rogalikiem", w którym restart oznacza całkowite wyzerowanie postępu. Żadnych "umiejek", które zostają, nic z tych rzeczy. Przy czym, ponieważ nasze pierwsze rozgrywki trwały dosłownie po kilka minut, to w sumie nie było takie bolesne. I trzeba przyznać, że syndrom "to jeszcze raz, teraz pójdzie lepiej" w Folly of the Wizards da się wyczuć, a to ważne, żeby w takiej produkcji coś takiego osiągnąć.
Jednak, ostatecznie ta gra jawi się jako propozycja dla naprawdę zdeklarowanych fanów gatunku. Bo wielu może zwieść owa kolorkowa oprawa graficzna - naprawdę ładnie ten tytuł wygląda zresztą - a okaże się, że ginie się tu zbyt często i nie robi postępu tak szybko, jak by można oczekiwać. Więc nie zdziwi nas, gdy ktoś się od Folly of the Wizards kompletnie odbije - i wtedy będzie "crap-jeden-na-dziesięć". Trudno tę produkcję ocenić, ale przy założeniu, że jesteście naprawdę wytrwali, to nota może oscylować w granicy nieco powyżej przeciętnej. Ale trzeba przyznać, że można mieć frajdę z rozgrywki a twórcy przygotowali całkiem sporo zawartości, o ile będziecie mieli determinację, żeby ją odkryć.
Ocena: 6,5/10 [ale tylko jeżeli bardzo lubicie gatunek]