Górnicy sprzeciwiają się wprowadzeniu planu naprawczego, który zakłada zamknięcie czterech kopalń. Negocjacje w ubiegłym tygodniu trwały przez kilka dni, w niedzielę związkowcy je zerwali.

Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jakub Jaworowski nazwał działania związków pajacowaniem.

- Górnicy czują się urażeni i do kolejnych negocjacji chcą zasiąść tylko z premier Ewą Kopacz - mówi szef związku zawodowego kopalni Bobrek-Centrum Leszek Piotrowski. - My nie chcemy się obrażać, tylko nas obrażano. Niech się zastanowi ta osoba, która to powiedziała, bo szasta słowami niepotrzebnie.

Górnicy protestują przeciwko wprowadzeniu planu naprawczego, o którym poinformowała premier w środę w swoim wystąpieniu podsumowującym 100 dni gabinetu. Cztery nierentowne kopalnie zostaną zamknięte, przestanie istnieć Kompania Węglowa. Ponad dwa tysiące osób straci pracę, a sześć tysięcy pracowników "wygaszanych" kopalń zostanie przeniesionych do innych zakładów. Górnicy, którym do emerytury zostały mniej niż cztery lata, będą mogli skorzystać z 4-letniego urlopu za 3/4 pensji. Młodsi dostaną odprawę w wysokości dwuletniej wypłaty. Półtora tysiąca pracowników administracji otrzyma czteromiesięczne odprawy.