Posłowie debatują o projektach zmian w Kodeksie wyborczym, przygotowanych przez Prawo i Sprawiedliwość i ruch Kukiz 15. Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe zapowiedziały, że zagłosują za odrzuceniem PiS-owskiego projektu w pierwszym czytaniu.
Projekt ten wprowadza między innymi dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Zasada ta nie będzie działać wstecz. Projekt zakłada likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin oraz zmniejszenie liczebności mandatów w okręgach wyborczych do rad powiatów i sejmików województw.
PiS proponuje też zmianę sposobu wybierania członków Państwowej Komisji Wyborczej. Siedmiu na dziewięciu członków PKW ma wybierać Sejm. Teraz po trzech sędziów do Komisji delegują: Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny.
Projekt przedstawił poseł PiS Łukasz Schreiber. Powiedział, że zmiany zwiększą wpływ obywateli na samorząd, wzmocnią pozycję radnych, a także zagwarantować jawność i przejrzystość procesu wyborczego. Poseł Schreiber przypomniał, że w 2014 roku trzeba było czekać sześć dni na ogłoszenie wyników wyborów samorządowych. W całym kraju było wtedy 18 procent głosów nieważnych.
Łukasz Schreiber powiedział, że projekt wprowadza w samorządach obligatoryjne budżety obywatelskie. Obrady rad miast, gmin i sejmików wojewódzkich będą transmitowane, a obywatele będą mogli się zapoznać z wynikami głosowań. W radach zostaną powołane komisje skarg i petycji. W każdej jednostce samorządu odbędzie się raz w roku debata o stanie gminy czy miasta, która zakończy się głosowaniem nad wotum zaufania dla władz.
Projekt przewiduje też zmianę wyglądu karty do głosowania, wprowadzenie drugiej komisji wyborczej i zmianę sposobu liczenia głosów. Przewodniczący komisji będzie brał do ręki kartę do głosowania, pokazywał ją członkom komisji i oznajmiał, czy jest ważna i na kogo został oddany głos.
Posłowie Kukiz'15 proponują między innymi wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad powiatów, rad miast na prawach powiatu oraz do sejmików województw. Uzasadniając projekt, poseł Andrzej Maciejewski mówił, że wyborcy czują się oszukani przez partie polityczne, zasiadające w samorządach od 27 lat. Jego zdaniem, brak zaufania obywateli do polityków objawiał się rosnącą liczbą oddawanych głosów nieważnych w kolejnych wyborach.
Andrzej Maciejewski powiedział, że klasa polityczna powinna wyciągnąć z tego wnioski. - I wniosek jest jeden: listy partyjne w samorządach się nie sprawdziły i dlatego potrzebne są JOW-y - uzasadniał poseł. Przedstawiciel ruchu Kukiz'15 skrytykował projekt PiS mówiąc, że zabija on obywatelskość.
Zdaniem posła PiS Marcina Horały, projekt przedstawiony przez jego partię likwiduje problem zawłaszczania władzy w samorządach przez osoby sprawujące w nich władze wykonawcze. Jak powiedział poseł, w samorządach dominują wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast.
- Odpowiadamy na ten problem - dajemy szereg kompetencji zarówno obywatelom, jak pojedynczym radnym - powiedział Marcin Horała. Dodał, że wprowadzenie w samorządach okręgów jednomandatowych wypaczy wyniki wyborcze. Komitety, które dostaną ten sam procent głosów, mogą mieć bowiem w różnych gminach różną liczbę mandatów, w zależności od tego, jak rozłożyły się wyniki pozostałych kandydatów.
Poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann powiedział, że proponowane przez Prawo i Sprawiedliwość zmiany w Kodeksie wyborczym ograniczają demokrację, dlatego PO zagłosuje za odrzuceniem projektu autorstwa PiS-u. Zdaniem Sławomira Neumanna, zmiany proponowane przez partię rządzącą praktycznie uniemożliwią komitetom obywatelskim sukces w wyborach samorządowych.
W opinii posła, powodem jest to, że PiS nie ma dobrych kandydatów. Chce więc wyeliminować silną konkurencję lokalną. Zdaniem przedstawiciela Platformy, pomysł utworzenia dwóch komisji wyborczych, z których jedna miałaby liczyć głosy, jest przejawem "bolszewickiego myślenia". Sławomir Neumann zapowiedział, że w wyborach samorządowych jego partia przyjmie na listy kandydatów niezależnych. Dodał, że PO wygra wybory mimo zmian w ordynacji, do których dąży PiS.
Według przywódcy ruchu Kukiz'15, Pawła Kukiza, PiS-owski projekt był procedowany w sposób "skandaliczny". Nie było jego konsultacji ani wysłuchania publicznego. Poseł powiedział, że PiS w ogóle nie słuchał obywateli. Dodał, że projekt jest "upartyjniony".
- JOW-y albo śmierć! - powiedział Paweł Kukiz i wezwał obywateli, aby skończyli z zawłaszczaniem państwa przez partie polityczne.
Poseł Nowoczesnej Marek Sowa powiedział, że projekt przygotowany przez PiS ma podporządkować samorządy tej partii. Jego zdaniem, po mediach, Trybunale Konstytucyjnym i sądach Prawo i Sprawiedliwość chce przejąć samorządy. Marek Sowa oświadczył, że jego ugrupowanie nie zgadza się na likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych i na upolitycznienie Państwowej Komisji Wyborczej.
Podkreślił, że o granicach obwodów wyborczych powinni decydować radni. Poseł Nowoczesnej dodał, że po zmianie granic obwodów może spaść frekwencja w wyborach, gdyż obywatele są od wielu lat przyzwyczajeni do głosowania w tych samych miejscach.
Przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz nazwał zmiany proponowane przez PiS "zbójeckimi". Powiedział, że to "mina podłożona pod uczciwe wybory w Polsce. Mieliście do wyboru: kantować albo przegrać. Wybraliście kantowanie, a i tak przegracie" - oświadczył Władysław Kosiniak-Kamysz.
PiS proponuje też zmianę sposobu wybierania członków Państwowej Komisji Wyborczej. Siedmiu na dziewięciu członków PKW ma wybierać Sejm. Teraz po trzech sędziów do Komisji delegują: Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i Naczelny Sąd Administracyjny.
Projekt przedstawił poseł PiS Łukasz Schreiber. Powiedział, że zmiany zwiększą wpływ obywateli na samorząd, wzmocnią pozycję radnych, a także zagwarantować jawność i przejrzystość procesu wyborczego. Poseł Schreiber przypomniał, że w 2014 roku trzeba było czekać sześć dni na ogłoszenie wyników wyborów samorządowych. W całym kraju było wtedy 18 procent głosów nieważnych.
Łukasz Schreiber powiedział, że projekt wprowadza w samorządach obligatoryjne budżety obywatelskie. Obrady rad miast, gmin i sejmików wojewódzkich będą transmitowane, a obywatele będą mogli się zapoznać z wynikami głosowań. W radach zostaną powołane komisje skarg i petycji. W każdej jednostce samorządu odbędzie się raz w roku debata o stanie gminy czy miasta, która zakończy się głosowaniem nad wotum zaufania dla władz.
Projekt przewiduje też zmianę wyglądu karty do głosowania, wprowadzenie drugiej komisji wyborczej i zmianę sposobu liczenia głosów. Przewodniczący komisji będzie brał do ręki kartę do głosowania, pokazywał ją członkom komisji i oznajmiał, czy jest ważna i na kogo został oddany głos.
Posłowie Kukiz'15 proponują między innymi wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad powiatów, rad miast na prawach powiatu oraz do sejmików województw. Uzasadniając projekt, poseł Andrzej Maciejewski mówił, że wyborcy czują się oszukani przez partie polityczne, zasiadające w samorządach od 27 lat. Jego zdaniem, brak zaufania obywateli do polityków objawiał się rosnącą liczbą oddawanych głosów nieważnych w kolejnych wyborach.
Andrzej Maciejewski powiedział, że klasa polityczna powinna wyciągnąć z tego wnioski. - I wniosek jest jeden: listy partyjne w samorządach się nie sprawdziły i dlatego potrzebne są JOW-y - uzasadniał poseł. Przedstawiciel ruchu Kukiz'15 skrytykował projekt PiS mówiąc, że zabija on obywatelskość.
Zdaniem posła PiS Marcina Horały, projekt przedstawiony przez jego partię likwiduje problem zawłaszczania władzy w samorządach przez osoby sprawujące w nich władze wykonawcze. Jak powiedział poseł, w samorządach dominują wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast.
- Odpowiadamy na ten problem - dajemy szereg kompetencji zarówno obywatelom, jak pojedynczym radnym - powiedział Marcin Horała. Dodał, że wprowadzenie w samorządach okręgów jednomandatowych wypaczy wyniki wyborcze. Komitety, które dostaną ten sam procent głosów, mogą mieć bowiem w różnych gminach różną liczbę mandatów, w zależności od tego, jak rozłożyły się wyniki pozostałych kandydatów.
Poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Neumann powiedział, że proponowane przez Prawo i Sprawiedliwość zmiany w Kodeksie wyborczym ograniczają demokrację, dlatego PO zagłosuje za odrzuceniem projektu autorstwa PiS-u. Zdaniem Sławomira Neumanna, zmiany proponowane przez partię rządzącą praktycznie uniemożliwią komitetom obywatelskim sukces w wyborach samorządowych.
W opinii posła, powodem jest to, że PiS nie ma dobrych kandydatów. Chce więc wyeliminować silną konkurencję lokalną. Zdaniem przedstawiciela Platformy, pomysł utworzenia dwóch komisji wyborczych, z których jedna miałaby liczyć głosy, jest przejawem "bolszewickiego myślenia". Sławomir Neumann zapowiedział, że w wyborach samorządowych jego partia przyjmie na listy kandydatów niezależnych. Dodał, że PO wygra wybory mimo zmian w ordynacji, do których dąży PiS.
Według przywódcy ruchu Kukiz'15, Pawła Kukiza, PiS-owski projekt był procedowany w sposób "skandaliczny". Nie było jego konsultacji ani wysłuchania publicznego. Poseł powiedział, że PiS w ogóle nie słuchał obywateli. Dodał, że projekt jest "upartyjniony".
- JOW-y albo śmierć! - powiedział Paweł Kukiz i wezwał obywateli, aby skończyli z zawłaszczaniem państwa przez partie polityczne.
Poseł Nowoczesnej Marek Sowa powiedział, że projekt przygotowany przez PiS ma podporządkować samorządy tej partii. Jego zdaniem, po mediach, Trybunale Konstytucyjnym i sądach Prawo i Sprawiedliwość chce przejąć samorządy. Marek Sowa oświadczył, że jego ugrupowanie nie zgadza się na likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych i na upolitycznienie Państwowej Komisji Wyborczej.
Podkreślił, że o granicach obwodów wyborczych powinni decydować radni. Poseł Nowoczesnej dodał, że po zmianie granic obwodów może spaść frekwencja w wyborach, gdyż obywatele są od wielu lat przyzwyczajeni do głosowania w tych samych miejscach.
Przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz nazwał zmiany proponowane przez PiS "zbójeckimi". Powiedział, że to "mina podłożona pod uczciwe wybory w Polsce. Mieliście do wyboru: kantować albo przegrać. Wybraliście kantowanie, a i tak przegracie" - oświadczył Władysław Kosiniak-Kamysz.