Został on przygotowany przez klub Koalicji Obywatelskiej. Zdaniem autorów wniosku, minister Dworczyk przekroczył swoje uprawnienia dopuszczając się działań zmierzających do organizacji, zarządzonych na 10 maja 2020 roku wyborów prezydenckich, z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego.

Przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber mówi, że za decyzjami dotyczącymi wyborów przemawiała chęć zapewnienia ciągłości władzy. W jego ocenie mogło dojść do jej przerwania. Stwierdził, że stałoby się tak, gdyby doszło do odsunięcia terminu wyborów prezydenta RP. Łukasz Schreiber mówi, że zdestabilizowałoby to państwo i wywołało kryzys konstytucyjny.

Łukasz Schreiber argumentował, że wprowadzenie w ubiegłym roku stanu klęski żywiołowej, czego domagała się opozycja, byłoby środkiem niewspółmiernym do zaistniałych wówczas okoliczności. Dodał, że stworzyłoby to "super groźny" precedens, który mógłby zostać w przyszłości wykorzystany do przekładania terminu wyborów w celu utrzymania władzy. Przypomniał, że opozycja domagała się zmiany terminu wyborów po to, aby móc wymienić kandydata, który uzyskiwał niskie notowania sondażowe. Chodzi o Małgorzatę Kidawę-Błońską, która ostatecznie została zastąpiona przez Rafała Trzaskowskiego.

Zdaniem przedstawiciela wnioskodawców posła KO Sławomira Nitrasa, minister Dworczyk przy organizacji wyborów zarządzonych na 10 maja podejmował czynności, które były zastrzeżone prawnie dla Państwowej Komisji Wyborczej. W jego ocenie działania te były próbą przeprowadzenia nielegalnych wyborów i przestępstwem przeciwko wyborom.

Teraz wnioskiem zajmie się Sejm na posiedzeniu plenarnym.