Orkan Benjamin uderzył w zachodnią Europę. Zginęła co najmniej jedna osoba. W wielu miejscach obowiązują alerty pogodowe. Odwołano część lotów i imprez sportowych.
Pierwsza atlantycka jesienna burza w tym sezonie uderzyła m.in. we Francję, Wielką Brytanię i Holandię, niosąc ze sobą ulewny deszcz oraz wiatr, który miejscami przekraczał 120, a nawet 140 km na godzinę.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
W czwartek na francuskiej Korsyce, w wyniku nagłego wzrostu poziomu wody w jednej z rzek, zginął turysta z Niemiec. Na zachodzie Francji z kolei rannych zostało trzech pasażerów samochodu, na które spadło powalone przez wiatr drzewo.
W wyniku załamania pogody w wielu regionach zachodniej Europy brakuje prądu. Odwołano też dużą część lotów i zawieszono część połączeń kolejowych. Służby apelują o śledzenie komunikatów i choć pogoda powoli się stabilizuje, unikanie przebywania na zewnątrz.
Również Niemcy i Szwajcaria mierzą się ze skutkami burzowego niżu, który przemieszcza się na wschód. Szwajcaria prewencyjnie wstrzymała w czwartek ruch kolejowy na kilku trasach. W Niemczech przewrócone na tory drzewa zatrzymały pociągi w Kraju Saary i w okolicach Stuttgartu. W miastach na brzegu Morza Północnego woda wdziera się na ulice. Co najmniej jeden wycieczkowiec przedwcześnie zakończył swój rejs.
W Szwajcarii samochód zablokował drogę krajową. Inne auto wpadło do jeziora - kierowca z pasażerami zdążyli uciec. W Baden wiatr oderwał fragment skały, która wtoczyła się na ulicę - tam również jednak nikt nie ucierpiał.
Szwajcarzy mówią o niżu Benjamin, Niemcy nazywają go Joshuą. W obu przypadkach wiatr w porywach osiąga prędkość stu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę, uszkadzając dachy i łamiąc gałęzie.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin