Holownik Kuguar zatonął w kanale portowym w Świnoujściu. Jednostka Zakładu Usług Żeglugowych poszła pod wodę po zderzeniu ze statkiem towarowym. Do kolizji doszło w poniedziałek po 22 na wysokości kapitanatu.
Na pokładzie holownika było pięciu mężczyzn. Wszyscy znaleźli się w wodzie. Dzięki szybkiej akcji udało się ich uratować.
- Byliśmy tam w niecałe trzy minuty. Jeszcze szyper widział, jak jednostka tonie - mówi Władysław Ozimek, dyspozytor Stacji Pilotów w Świnoujściu. - Pierwsza osoba była w wodzie niecałą minutę. Dwie następne ok. dwóch minut. Z podjęciem czwartej był niewielki problem, bo był bardzo silny prąd wyjściowy. Piątą osobę było bardzo ciężko wyjąć, bo niestety była już mocno osłabiona.
Załoga trafiła do świnoujskiego szpitala. - W stanie dobrym, właściwie bez obrażeń, w kontakcie dobrym, logicznym - mówi lekarz dyżurny, Marek Olek.
Według ustaleń policji, czterech mężczyzn było nietrzeźwych. - Uczestnicy zdarzenia zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie. Okazało się, że załoga holownika jest pod wpływem alkoholu. Mężczyźni mieli od 0,3 do 0,63 promila - mówi Beata Olszewska ze świnoujskiej policji.
Holownik Kuguar leży teraz na dnie kanału portowego. Jednostka ma 23,5 m długości i ok. siedmiu szerokości. Nie blokuje trasy żeglugowej.
Operacja wyciągania wraku z wody może potrwać nawet tydzień. Do Świnoujścia płynie z Kopenhagi specjalny dźwig.
Kuguar zderzył się z płynącym do Szczecina rzeczno-morskim statkiem Transforza. Mierząca 96 m długości i 16 szerokości jednostka nie ucierpiała. Po oględzinach statek popłynął do Szczecina.
Okoliczności kolizji w Świnoujściu wyjaśnia Urząd Morski w Szczecinie.
- Byliśmy tam w niecałe trzy minuty. Jeszcze szyper widział, jak jednostka tonie - mówi Władysław Ozimek, dyspozytor Stacji Pilotów w Świnoujściu. - Pierwsza osoba była w wodzie niecałą minutę. Dwie następne ok. dwóch minut. Z podjęciem czwartej był niewielki problem, bo był bardzo silny prąd wyjściowy. Piątą osobę było bardzo ciężko wyjąć, bo niestety była już mocno osłabiona.
Załoga trafiła do świnoujskiego szpitala. - W stanie dobrym, właściwie bez obrażeń, w kontakcie dobrym, logicznym - mówi lekarz dyżurny, Marek Olek.
Według ustaleń policji, czterech mężczyzn było nietrzeźwych. - Uczestnicy zdarzenia zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie. Okazało się, że załoga holownika jest pod wpływem alkoholu. Mężczyźni mieli od 0,3 do 0,63 promila - mówi Beata Olszewska ze świnoujskiej policji.
Holownik Kuguar leży teraz na dnie kanału portowego. Jednostka ma 23,5 m długości i ok. siedmiu szerokości. Nie blokuje trasy żeglugowej.
Operacja wyciągania wraku z wody może potrwać nawet tydzień. Do Świnoujścia płynie z Kopenhagi specjalny dźwig.
Kuguar zderzył się z płynącym do Szczecina rzeczno-morskim statkiem Transforza. Mierząca 96 m długości i 16 szerokości jednostka nie ucierpiała. Po oględzinach statek popłynął do Szczecina.
Okoliczności kolizji w Świnoujściu wyjaśnia Urząd Morski w Szczecinie.
- Byliśmy tam w niecałe trzy minuty - mówi Władysław Ozimek, dyspozytor Stacji Pilotów w Świnoujściu.
- Uczestnicy zdarzenia zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie. Okazało się, że załoga holownika jest pod wpływem alkoholu. Mieli od 0,3 do 0,63 promila - mówi Beata Olszewska ze świnoujskiej policji.