- Żona wyszła w czwartek rano o 8. Przyszła po 10. Opowiadała, że jak znalazła tego grzyba to się przeżegnała. Dodatkowo jest zdrowy. Praktycznie w lasach nie ma grzybów i nie wiem jak to jest, że warunki gdzieś im sprzyjały. Przecież od maja mamy w tym roku suszę - powiedział Maciejaszek.
Oprócz ponad kilogramowego prawdziwka żona pana Edwarda znalazła też 3 mniejsze. Ważą około 800 gram. Małżeństwo zamierza ususzyć grzyby i podzielić się zapasami z rodziną.