Łącznie cztery lata więzienia dla Patryka M. Taki wyrok usłyszał 19-latek ze Szczecina za zabicie psa i okaleczenie dwóch kotów, a także za rozbój, groźby i zniszczenie mienia.
Prokurator chciał surowszej kary - 8 lat więzienia. Sędzia Marek Dalidowicz wydał jednak łagodniejszy wyrok. - Sąd uwzględnił młody wiek tego pana. Sąd jest zobowiązany przede wszystkim sięgać po funkcję wychowawczą wyroku. Nie działał pan w jakiś sposób zaplanowany, z determinacją, a wydaje się, że były to czyny impulsywne - powiedział sędzia Dalidowicz.
Kara jest za mała - skomentowała Agnieszka Bagińska, której kotkę okaleczył Patryk M. - Kpina to jest dla mnie, powinien dostać więcej. 8 lat, których żądał prokurator - powiedziała Bagińska.
Paulina Dobrzyńska-Kalwarczyk, prezes fundacji "PsoTy i Koty", czyli oskarżyciel nie kryła oburzenia. - Nie mieści mi się to w głowie, jestem naprawdę w głębokim szoku. Na pewno będziemy się odwoływać - powiedziała Dobrzyńska-Kalwarczyk.
Wyrok nie jest prawomocny. Proces, który toczył się przed szczecińskim Sądem Rejonowym Prawobrzeże i Zachód, zakończył się w ubiegłym tygodniu, sąd odroczył ogłoszenie wyroku do piątku.
Beata Klimek, obrońca Patryka M. zapowiedziała apelację. - Będzie apelacja, moim zdaniem jest za surowy wyrok - powiedziała Beata Klimek, obrońca Patryka M.