Chodzi o sprawę Pani Joanny, zatrzymanej po sobotnim meczu Pogoni z Sandecją Nowy Sącz.

Kobieta jest oskarżona o pomoc kibicom, którzy pod flagą przygotowywali się, żeby odpalić race.

Pani Joanna na meczu była pierwszy raz, w rozmowie tłumaczyła, że nie wiedziała, że trzymanie flagi jest zabronione.

Pracownica przedszkola została zatrzymana i trafiła na noc na policyjny dołek.

Pani Joanna czeka na rozprawę sądową. Grozi jej dwuletni zakaz stadionowy i wysoka grzywna.

''Takie jest prawo'' - komentowała na antenie Mirosława Rudzińska.

- W momencie, kiedy sprawa jest rozpatrywana w trybie przyspieszonym, to osoby przebywają w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych. Oczywiście, jeżeli nie jest możliwe przetrzymywanie ich na komisariacie, bo czynności się wydłużają - dodała Rudzińska.

Na pytanie prowadzącego czy w tej sytuacji nie można było postąpić ''po ludzku'' i poinformować Panią Joannę, że robi coś nielegalnego, zamiast zatrzymywać, rzeczniczka stwierdziła, że "Tutaj moje zdanie na ten temat nie jest istotne, teraz jest istotne rozstrzygnięcie sądu".

Filip Strzeboński ze Stowarzyszenia Kibiców Pogoni Szczecin ''Portowcy'' krytycznie odnosi się do działań policji, po ostatnim meczu w Szczecinie.

Działania szczecińskiej policji są nastawione na podbijanie statystyk. Chodzi o to, żeby po meczach szczecińskiej Pogoni złapać i ukarać kogokolwiek - nie ważne czy przewinił czy nie - podsumowywał Strzeboński.

Policja zasłania się paragrafami, a Strzeboński mówi o statystykach zatrzymań za takie wykroczenia.

- Od tego meczu i od meczu z Legią zatrzymane zostały łącznie trzy osoby, czyli coś nowego policja wprowadza, jakieś nowe formy oddziaływania, na tych bogu ducha winnych ludzi - skomentował Strzeboński.

W piątek rano władze Pogoni zapowiedziały, że sądzeni za "trzymanie flag" mogą liczyć na ich pełne wsparcie.

Opowiadał o tym rzecznik klubu - Krzysztof Ufland.

- Nikt tutaj nie stawia klubu ponad prawem, nie stawia kibiców ponad prawem. Natomiast uważamy, że są pewne granice, których po prostu nie wypada przekraczać. Dzisiaj, kiedy ja słyszę o różnego rodzaju artykułach, to mam wrażenie, że zapominamy, że po drugiej stronie też jest drugi człowiek - podsumował Ufland.

Na temat całej sytuacji swoje zdanie mają nasi słuchacze.

- Przecież ci ludzie są chorzy, którzy takie przepisy wymyślają. Ja wiem, że nasze społeczeństwo nie jest takie bez winy zupełnie i takie świętoszkowate, ale no bez przesady - powiedział słuchacz.

- Kiedyś taki pan był i powiedział: dajcie mi człowieka to i paragraf się znajdzie - dodała słuchaczka.

Łącznie, po meczu policja zatrzymała ponad 20 osób. Większość za spożywanie alkoholu, odpalenia rac i posiadanie narkotyków.