Zapadł prawomocny wyrok w sprawie pracownicy przedszkola, zatrzymanej po meczu Pogoni Szczecin.
W kwietniu ubiegłego roku kobieta pierwszy raz w życiu przyszła na stadion przy ulicy Twardowskiego. Pogoń grała wtedy w lidze z Sandecją Nowy Sącz. Klub świętował 70. rocznicę powstania, dlatego na trybunach została przygotowana specjalna oprawa. I to właśnie za jej sprawą pani Joanna trafiła na noc do policyjnej izby zatrzymań.
Sprawa dotyczy trzymania przez pracownicę przedszkola olbrzymiej sektorówki. Pod nią kibice przygotowywali się do odpalenia niedozwolonych na stadionie rac. Panią Joannę policja zatrzymała pod zarzutem pomagania im.
- Pani policjantka do mnie podbiegła i powiedziała, że jestem zatrzymana za trzymanie sektorówki. Zapytałam się jej, co to jest. Bo nawet nie wiedziałam, co to jest sektorówka - mówiła pani Joanna.
Kobieta trafiła do policyjnej izby zatrzymań, gdzie spędziła noc. Po kilkunastu godzinach wyszła na wolność, już z zarzutami. Groziła jej wysoka grzywna i dwuletni zakaz stadionowy. Sprawa wkrótce trafiła na wokandę.
- Trzymając tę flagę zrobiłam to nieświadomie. Gdybym wiedziała, że nie wolno robić takich rzeczy, w życiu bym tego nie zrobiła - mówiła zatrzymana przedszkolanka.
Po kilku miesiącach pani Joanna została uniewinniona. Policja jednak złożyła apelację, którą również przegrała. Tak po ogłoszeniu wyroku mówiła jej obrońca Edyta Fedorczyk:
- Jestem zadowolona. Sąd uznał panią Joannę za niewinną zarzucanego jej czynu - mówiła Fedorczyk.
Drugi z aresztowanych po meczu kibiców też został oczyszczony z zarzutów. Za odpalenie rac nikt nie poniósł konsekwencji, a to dlatego, że policja nikogo nie zatrzymała w tej sprawie.
Sprawa dotyczy trzymania przez pracownicę przedszkola olbrzymiej sektorówki. Pod nią kibice przygotowywali się do odpalenia niedozwolonych na stadionie rac. Panią Joannę policja zatrzymała pod zarzutem pomagania im.
- Pani policjantka do mnie podbiegła i powiedziała, że jestem zatrzymana za trzymanie sektorówki. Zapytałam się jej, co to jest. Bo nawet nie wiedziałam, co to jest sektorówka - mówiła pani Joanna.
Kobieta trafiła do policyjnej izby zatrzymań, gdzie spędziła noc. Po kilkunastu godzinach wyszła na wolność, już z zarzutami. Groziła jej wysoka grzywna i dwuletni zakaz stadionowy. Sprawa wkrótce trafiła na wokandę.
- Trzymając tę flagę zrobiłam to nieświadomie. Gdybym wiedziała, że nie wolno robić takich rzeczy, w życiu bym tego nie zrobiła - mówiła zatrzymana przedszkolanka.
Po kilku miesiącach pani Joanna została uniewinniona. Policja jednak złożyła apelację, którą również przegrała. Tak po ogłoszeniu wyroku mówiła jej obrońca Edyta Fedorczyk:
- Jestem zadowolona. Sąd uznał panią Joannę za niewinną zarzucanego jej czynu - mówiła Fedorczyk.
Drugi z aresztowanych po meczu kibiców też został oczyszczony z zarzutów. Za odpalenie rac nikt nie poniósł konsekwencji, a to dlatego, że policja nikogo nie zatrzymała w tej sprawie.
Dodaj komentarz 2 komentarze
NO ŁADNIE . po porostu super ! Strach się bać iść na mecz pogoni ...
Tutaj mamy przykład państwa policyjnego, ludzi niewinnych potrafią zatrzymać za trzymanie flagi, która była przygotowaną oprawą meczu, a ludzi którzy odpalili nielegalnie race nikt nie zatrzymał, bo pewnie się bali, a zwykłą bezbronną kobietę łatwiej zatrzymać.