Strajk trwa w 48 proc. placówek w Polsce - podaje wiceminister edukacji narodowej powołując się na dane, które ministerstwo dostało od wojewódzkich kuratorów oświaty.

Z kolei w samym Szczecinie, jak podał zastępca prezydenta miasta Krzysztof Soska, nauczyciele ze znacznej większości placówek oświatowych rozpoczęli w poniedziałek strajk. - Z 41 szkół podstawowych, strajkuje 38. Ze szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych, na 33 szkoły strajkuje 29 i w szkołach specjalnych na 13 szkół tego typu w 11 odbywa się strajk. W dwóch nie ma strajku - powiedział Soska.

Inaczej wygląda sytuacja w szczecińskich przedszkolach. Do strajku zainicjowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych przystąpiła nieco ponad połowa takich placówek.

Przed jednym z przedszkoli przy ul. Unisławy był reporter Radia Szczecin Bartłomiej Czetowicz.

- Rodzice zostali wcześniej poinformowani o strajku, wykazują duże zrozumienie i starali się dziś nie oddawać dzieci pod opiekę placówki. Na miejscu jest 14 dzieci, którymi zajmuje się dyrektor przedszkola. Personel nie pracuje; czeka na wyniki rozmów ZNP z rządem. Wszyscy podkreślają, że mają nadzieję na jak najszybsze zakończenie protestu, który ma potrwać aż do odwołania - relacjonował nasz reporter w Wiadomościach o godzinie 8.

Cieszą się ze zrozumienia rodziców, nie chcą strajku, jednak ich zdaniem nie mają innego wyjścia - tak mówią nauczyciele z Publicznego Przedszkola numer 18 w Szczecinie.

- Czekamy na wyniki rozmów Związku Nauczycielstwa Polskiego z rządem. Dziękujemy rodzicom za zrozumienie, jeżeli chodzi o aktualną sytuację. Trzymamy kciuki, żeby ta organizacja ze strony rodziców była jak najlepsza. Nastroje są różne, bo sytuacja dla nas jest bardzo smutna i mamy wewnętrzny żal, że doszło do takiej sytuacji - mówiła Beata Wańtowska, nauczycielka z przedszkola przy Unisławy w Szczecinie.

Do akcji protestacyjnej włączają się tez szczecińskie podstawówki, przed SP 46 przy ulicy Felczaka był Kamil Nieradka.

- Drzwi podstawówki jeszcze przed 8 były zamknięte. A przed nimi napisane kredą na chodniku: "Popieramy Was". Podpisano: "Rodzice". Choć byli też i rodzice, którzy przyprowadzili swoje dzieci do szkoły, bo liczyli na otwartą świetlicę. W budynku jest co prawda kilku pracowników szkoły, ale na pukanie czy dzwonienie domofonem nikt z nich nie zareagował. Natomiast na drzwiach i oknach podstawówki wywieszone są plakaty informujące o strajku. Czy jutro również będzie tak wyglądać poranek w SP 46 w Szczecinie tego nie wiadomo. Na żadnym z plakatów nie ma informacji, do kiedy potrwa protest - relacjonował o 8 Kamil Nieradka.

Sytuacja jednak zmieniła się w ciągu godziny. Szkoła Podstawowa nr 46 w Szczecinie jest już otwarta. Choć doszło dziś do sytuacji, kiedy jedna z matek rano nie mogła zostawić dwójki dzieci w szkole. - To nieporozumienie i przypadek - tłumaczy dyrekcja placówki. Obecnie w szkole jest czwórka dzieci i większość nauczycieli, ale nie prowadzą oni zajęć.

Matka z dwójką dzieci, która przyszła przed godziną 8 do szkoły po prostu nie mogła do niej wejść, bo drzwi placówki były zamknięte. - Ostatnio była otwarta świetlica i liczyłam na to. O tej godzina szkoła zawsze była otwarta. Jestem samotną mamą. Pracuję w miejscu, do którego nie mogę zabierać dzieci. Mam jeszcze tatę. Może zawiozę dzieci do firmy, do taty - mówiła kobieta, która dodała jednak, że popiera strajk nauczycieli.

Dyrektor SP 46 w Szczecinie Urszula Majdan mówi, że to jedyny taki przypadek i to nieporozumienie. Szkoła zapewnia opiekę dzieciom.

- Była jedna mama, do której zadzwoniliśmy, bo wiedzieliśmy przez monitoring, że doszła do drzwi i nie weszła. Wyjaśnione jest z mamą, przeprosiliśmy i ma przyprowadzić dzieci do szkoły - tłumaczy Majdan.

Do kiedy potrwa strajk w SP 46 w Szczecinie? Na to pytanie dyrekcja nie jest w stanie odpowiedzieć.

W strajku uczestniczy też Liceum Ogólnokształcące nr 1. Była tam reporterka Radia, Joanna Gralka.

- W I LO w Szczecinie na lekcje przyszło około 30 uczniów. Szkoła zapewnia im opiekę zastępczą, a część z nich jest zdziwiona, że strajk się rzeczywiście odbywa. Zajęcia dla nich będą się odbywać w auli. Na razie nie wiadomo ilu nauczycieli będzie protestować, będzie to można oszacować później. Za strajkiem w referendum opowiedziało się 94 procent kadry - relacjonowała Joanna Gralka.

Uczniom, którzy przyszli do szkoły, zajęcia zorganizowała dyrekcja i nauczyciele, którzy nie przystąpili do akcji protestacyjnej.

Jak mówią uczniowie, do szkoły kazali im przyjść rodzice lub nie chcieli mieć nieobecności. - Nie wiedziałam, jacy nauczyciele będą strajkować, dlatego nie chciałam mieć takiej nieobecności. W razie potrzeby jestem. Popieram ten strajk, bo uważam, że nauczyciele mają bardzo ciężką pracę i uważam, że to słuszna sprawa - uważają uczniowie, którzy rozmawiali z naszą reporterką.

Kilkoro nauczycieli zrezygnowało ze strajku i będzie w poniedziałek prowadzić lekcje dla uczniów, to między innymi nauczyciele języków obcych i WF-u. - Jesteśmy w sytuacji pewnego zawieszenia. Czekamy na rozwój wypadków cały czas mając nadzieję, że w końcu dla całego naszego środowiska sprawy rozstrzygną się pomyślnie - mówi Ewa Budziach, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie.

Pełna liczba strajkujących nauczycieli znana będzie około godziny 11. Jak mówi jednak - Anna Marsula, pedagog szkolny - to smutny dzień dla polskiej oświaty. - Czujemy się pod ścianą. Nie możemy powiedzieć, jak długo potrwa strajk, bo nie można tego przewidzieć - mówi Marsula.

Są jednak szkoły w Szczecinie, które funkcjonują normalnie. To LO nr VI gdzie był Wojciech Zagaj.

- Tutaj na miejscu strajku nie widać. Szkoła jest otwarta, w salach pali się światło, do budynku co chwilę wchodzą uczniowie. Podjeżdżają też samochody. Z tego, co widzę lekcje w VI LO się odbędą. Nawet w tym momencie minęła mnie właśnie grupa uczniów. W szkole są też nauczyciele i obsługa administracyjna. Okazuje się, że strajk nie jest tak powszechny, jak mogłoby się wydawać - ocenił w swojej relacji o 8 Wojciech Zagaj.

Liceum Ogólnokształcące nr VI należy jednak do zdecydowanej mniejszości. Dokładne dane powinny być znane po godzinie 13. Wśród niestrajkujących placówek jest też m.in. Zespół Szkół Elektryczno-Elektronicznych w Szczecinie. Jak mówią uczniowie od rana mieli regularne zajęcia.

- Z jednej strony dobrze, że nie będziemy musieli tego odrabiać. Co my na to poradzimy? Jest, jak jest. Jesteśmy, uczymy się - mówił jeden z uczniów.

Przed budynkiem szkoły są jednak hasła mówiące o solidaryzacji uczniów z nauczycielami. Działa w niej tylko jeden związek - Solidarność.

- Do samego końca nie było wiadomo czy strajk się odbędzie czy jednak nie - mówi Beata Miętus, dyrektor Zespołu Szkół Elektryczno-Elektronicznych. - Referendum zostało przeprowadzone. Kworum zostało osiągnięte. Za strajkiem opowiedziało się 80 procent osób głosujących, natomiast ze względu na to, że w niedzielę zostało podpisane porozumienie między Solidarnością, a rządem, w poniedziałek u nas w szkole komisja strajkowa nie podjęła akcji strajkowej.

W piątek, gdy nie była jeszcze w pełni znana sytuacja na linii oświatowe związki zawodowe-rząd, woli co do strajku nie wyraziły w Szczecinie 42 placówki oświatowe.

W siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego przy pl. Żołnierza Polskiego był reporter Radia, Tobiasz Madejski.

- Gdy wszedłem do siedziby, trwały przygotowania baneru informującego o strajku, który za chwilę zawiśnie na kamienicy. Kilkuminutową rozmowę z przewodniczącą, Marią Świerczek trzy razy trzeba było przerywać, bo nauczyciele przychodzili wziąć flagi ZNP lub dzwonili z informacjami o proteście.

- To "gorąca linia"; właśnie koleżanka z komitetu strajkowego z 46. szkoły zadzwoniła, że rodzice zrobili im piękny baner z napisem: "Jesteśmy z wami" - powiedziała.

Maria Świerczek przekonuje, że nie jest ani zadowolona ani usatysfakcjonowana ze strajku, ale dodaje: dumna z solidarności nauczycieli.

- Każdy nasz protest jest postrzegany przez niektórych jako polityczny i jako to, że bierzemy zakładników. Proszę mi powiedzieć: w jakim terminie strajk nauczycielski odniósłby sukces?! Czy wtedy, kiedy dzieci by nie było?! - retorycznie pytała Maria Świerczek.

Na pytanie do kiedy potrwa strajk Świerczek odpowiada, że nie wie, podobnie jak na pytanie czy środowe egzaminy gimnazjalne odbędą się.