Nauczyciele ze szkół w regionie obawiają się co będzie dalej, jednak również biorą udział w strajku. Odwiedziliśmy placówki w Gardnie, Kołbaskowie i Mierzynie.
Ci, którzy do niego nie przystąpili normalnie pracują lub zostali oddelegowani do świetlic wiejskich, żeby tam opiekować się dziećmi.
- Dla tych, które nie mogą mieć zapewnionej innej opieki jest przygotowany między innymi ciepły posiłek - tłumaczy dyrektor Szkoły Podstawowej w Gardnie Agnieszka Sudakow. - Dotarły do nas najmłodsze dzieci, czyli dzieci z klasy pierwszej i dzieci z przedszkola.
- Biorący udział w strajku nauczyciele zastanawiają się, co będzie dalej - mówi nam Olga Strugała z Zespołu Placówek Oświatowych w Kołbaskowie. - Nauczyciele martwią się jak będzie wyglądał ich los dalej. Nie oszukujmy się. Ten strajk uderzy trochę po kieszeni.
Hanna Gotfryd - prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Dobrej, która koordynuje strajkiem w Szkole Podstawowej w Mierzynie mówi, że protest będzie trwał aż nauczyciele osiągną oczekiwany efekt.
- Do skutku. Takie hasło mamy z góry. Myślę, że wszystkim zależy na tym, żeby w miarę możliwości szybko porozumiały się strona rządowa ze związkową i żebyśmy mogli szybko wrócić do pracy - powiedziała Gotfryd.
Nadal nie wiadomo, co z egzaminem gimnazjalnym, który ma odbyć się 10, 11 i 12 kwietnia.
- Dla tych, które nie mogą mieć zapewnionej innej opieki jest przygotowany między innymi ciepły posiłek - tłumaczy dyrektor Szkoły Podstawowej w Gardnie Agnieszka Sudakow. - Dotarły do nas najmłodsze dzieci, czyli dzieci z klasy pierwszej i dzieci z przedszkola.
- Biorący udział w strajku nauczyciele zastanawiają się, co będzie dalej - mówi nam Olga Strugała z Zespołu Placówek Oświatowych w Kołbaskowie. - Nauczyciele martwią się jak będzie wyglądał ich los dalej. Nie oszukujmy się. Ten strajk uderzy trochę po kieszeni.
Hanna Gotfryd - prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Dobrej, która koordynuje strajkiem w Szkole Podstawowej w Mierzynie mówi, że protest będzie trwał aż nauczyciele osiągną oczekiwany efekt.
- Do skutku. Takie hasło mamy z góry. Myślę, że wszystkim zależy na tym, żeby w miarę możliwości szybko porozumiały się strona rządowa ze związkową i żebyśmy mogli szybko wrócić do pracy - powiedziała Gotfryd.
Nadal nie wiadomo, co z egzaminem gimnazjalnym, który ma odbyć się 10, 11 i 12 kwietnia.