Mają dość, dlatego wyjdą w środę na ulice Warszawy. Pielęgniarki z województwa zachodniopomorskiego wezmą dziś udział w proteście w stolicy.
Będą walczyć o zwiększenie płac i kadr. Pielęgniarek brakuje, a te które są w zawodzie są źle wynagradzane - mówi Bogusława Reszko-Szydłowska, przewodnicząca zachodniopomorskiego Zarządu Regionu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Nie może być tak, że fachowiec - pielęgniarka jest wynagradzana jak każda inna osoba z wykształceniem średnim. Uważamy i zdania nie zmienimy, że to pielęgniarki są kręgosłupem systemu ochrony zdrowia. Bez pielęgniarek, tak naprawdę wszystko runie - przekonuje Reszko-Szydłowska.
- W Zachodniopomorskiem są cztery pielęgniarki na tysiąc mieszkańców - dodaje Reszko-Szydłowska. - Nas brakuje już o połowę. W Zachodniopomorskiem pielęgniarka pracuje średnio na dwa etaty. To znaczy, że jedna pracuje na trzy i więcej, a jedna pracuje na etat. Tylko, że tych, które pracują na etat jest tak naprawdę niewielka grupa.
Reszko-Szydłowska dodaje, że negocjacje z byłym ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim przynosiły efekty, z obecnym Adamem Niedzielskim już nie.
Manifestacja rozpocznie się przed Sejmem.
Okazją do protestu są obchody Międzynarodowego Dnia Pielęgniarek przypadającego 12 maja.
Będą walczyć o zwiększenie płac i kadr. Pielęgniarek brakuje, a te które są w zawodzie są źle wynagradzane - mówi Bogusława Reszko-Szydłowska.