Ogień pojawił się w poniedziałek o godz. 21; później wybuchły dwie butle z gazem. Akcja gaśnicza trwała przez całą noc, na zmianę pracowało kilkudziesięciu strażaków.
W domu mieszkały trzy rodziny, na szczęście nikomu nic się nie stało. Wszyscy zostali ewakuowani. Budynek najprawdopodobniej nadaje się do rozbiórki; zawaliła się jedna ściana.
To ogromna tragedia - mówi sąsiad poszkodowanych.
- Wybuchło... Myślałem, ze to może u mnie w oborze. Podbiegłem do okna, patrzę, a tu pożar! Cały budynek w płomieniach. Mury stoją, a to się spaliło do sufitu. To straszne! - relacjonował.
Gaszenie trwało całą noc.
- Płomień był wysoki na 5 metrów. To starsi ludzie, na górze mieszkała córka, mieli życie poukładane. I teraz nie ma nic - relacjonuje kolejna sąsiadka.
- Zniszczeniu uległo całe poszycie dachu, prawa część budynku jest całkowicie spalona, a lewa w znacznym stopniu uległa spaleniu. Można określić, że budynek został całkowicie spalony - poinformował Leszek Gojko z Państwowej Straży Pożarnej w Gryficach.
- Doszło jeszcze do wybuchu gazu? - dopytywała reporterka Radia Szczecin.
- Jest to widoczne, jak się spojrzy na budynek; jest tam duża wyrwa w ścianie - potwierdził strażak.
Poszkodowane rodziny trafiły do bliskich, lokale zastępcze zaproponowała też gmina.
Na miejscu pracował we wtorek nadzór budowlany.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
To ogromna tragedia - mówi sąsiad poszkodowanych.
- Wybuchło... Myślałem, ze to może u mnie w oborze. Podbiegłem do okna, patrzę, a tu pożar! Cały budynek w płomieniach. Mury stoją, a to się spaliło do sufitu. To straszne! - relacjonował.
Gaszenie trwało całą noc.
- Płomień był wysoki na 5 metrów. To starsi ludzie, na górze mieszkała córka, mieli życie poukładane. I teraz nie ma nic - relacjonuje kolejna sąsiadka.
- Zniszczeniu uległo całe poszycie dachu, prawa część budynku jest całkowicie spalona, a lewa w znacznym stopniu uległa spaleniu. Można określić, że budynek został całkowicie spalony - poinformował Leszek Gojko z Państwowej Straży Pożarnej w Gryficach.
- Doszło jeszcze do wybuchu gazu? - dopytywała reporterka Radia Szczecin.
- Jest to widoczne, jak się spojrzy na budynek; jest tam duża wyrwa w ścianie - potwierdził strażak.
Poszkodowane rodziny trafiły do bliskich, lokale zastępcze zaproponowała też gmina.
Na miejscu pracował we wtorek nadzór budowlany.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
- Płomień był wysoki na 5 metrów. To starsi ludzie, na górze mieszkała córka, mieli życie poukładane. I teraz nie ma nic - relacjonuje kolejna sąsiadka.