Długi weekend sprawił, że nad morze przyjechały tysiące turystów. Większość z nich nie wyobraża sobie pobytu nad Bałtykiem bez zjedzenia ryby, loda czy gofra. Niektórzy obawiają się jednak cen panujących w nadmorskich kurortach, a w internecie długo nie trzeba szukać kolejnych wpisów dotyczących tak zwanych paragonów grozy.

Czy rzeczywiście wybierając się nad morze musimy bać się o kondycję portfela i jak ceny zmieniły się od ubiegłego roku? Nasz reporter zapytał wypoczywających w Niechorzu i Pogorzelicy.

- Od ubiegłego roku nic się chyba nie zmieniło, więc chyba da się wytrzymać. Trzeba trochę mniej jeść, ale da się przetrwać. Chipsy można w sklepie kupić za 8 złotych, ale w barze na plaży są po 15 złotych. W ubiegłym roku byliśmy w Chorwacji i też wszystko podrożało - mówią turyści.

Od ubiegłorocznego sezonu z pewnością wzrosły ceny ryb, a za 100 gramów dorsza zapłacić trzeba już prawie 19 złotych. Z drugiej strony nad morzem bez problemu znajdziemy miejsca, w których za zestaw obiadowy zapłacimy mniej niż 30 złotych. Urlop nad morzem mogą spędzić więc zarówno ci, którzy szukają luksusu, ale także planujący wyjazd niskobudżetowy.