Ponad rok temu Mateusz w okolicy Gorzowa skoczył w jeziorze uderzając głową w dno akwenu. Jego życie zmieniło się o 180 stopni.
- Proponowałem bezpieczne wakacje czy ferie, jak zachowywać się nad wodą. Kuriozalna sytuacja, skok na główkę pokrzyżował moje plany. Połamałem kilka kręgów uszkadzając sobie rdzeń kręgowy. W tym momencie znajduje się na wózku inwalidzkim. Chciałbym jeszcze wsiąść do wozu strażackiego i pojechać na akcję. Myślę, że byłoby to największym marzeniem w chwili obecnej - mówi Mateusz Marchewka.
W walce o dojście do pełnej sprawności strażaka wspiera jego mama. - Mój syn z każdym dniem robi coraz większe postępy - podkreśla Anna Marchewka.
- Było powiedziane na samym początku, że będzie rośliną. Jego wola, jego siła, wartość, daje to, że Mateusz poszedł dużo do przodu. Nie jest tą rośliną. Obecnie jestem razem z Mateuszem. Zmierza do tego, żeby stanąć na nogi - mówi Marchewka.
Rehabilitacja w szpitalu w Kamieniu Pomorskim miesięcznie kosztuje około 23 tysięcy złotych, co przewyższa miesięczne dochody rodziny. W internecie prowadzona jest zbiórka na leczenie strażaka.