Trzech ratowników medycznych zamiast dwóch czy dojazd karetki od pacjenta do szpitalnych oddziałów ratunkowych w czasie nie dłuższym niż 45 minut - to nowe standardy, które wprowadza ustawa o ratownictwie medycznym, która weszła w życie dwa dni temu.
Ratownicy zyskali też obowiązkowe szkolenia z samoobrony, dodatki do pensji i pomoc psychologiczną. Zwiększenie składu podstawowych zespołów ratowników medycznych poprawi ich bezpieczeństwo.
- To większe bezpieczeństwo, szczególnie w przypadku zachowań agresywnych ze strony pacjenta oraz jego rodziny, dlatego, że trzem osobom może być łatwiej się obronić. Jeśli z kolei chodzi o samego pacjenta, myślę, że może się w takiej sytuacji czuć bardziej zaopiekowany - tłumaczy rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie, Natalia Dorochowicz.
Aby w jeszcze krótszym czasie ratować ludzkie życie ministerstwo zaplanowało wprowadzenie w większych miastach ratowników na motocyklach.
- Jednostka motocyklowa ma za zadanie "przebić się" przez te zatory w godzinach szczytu, dotrzeć do pacjenta, zaopatrzyć go wstępnie w oczekiwaniu na dalsze kroki, czyli przyjazd zespołu, który przetransportuje pacjenta do szpitala - powiedziała.
Nowe przepisy mówią o maksymalnym czasie dotarcia pacjenta do SOR. Jak to wygląda w naszym regionie?
- Pacjenci do szpitala trafią do 45 minut, ale nie do każdego SOR-u i nie ma takiego obowiązku, że musi koniecznie trafić pacjent z karetki do SOR-u. Może trafić z karetki do szpitala, gdzie jest izba przyjęć - mówi Robert Drozdowicz z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego.
W Zachodniopomorskiem jest 90 zespołów ratowników medycznych oraz 10 oddziałów SOR i 19 szpitalnych Izb Przyjęć.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- To większe bezpieczeństwo, szczególnie w przypadku zachowań agresywnych ze strony pacjenta oraz jego rodziny, dlatego, że trzem osobom może być łatwiej się obronić. Jeśli z kolei chodzi o samego pacjenta, myślę, że może się w takiej sytuacji czuć bardziej zaopiekowany - tłumaczy rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie, Natalia Dorochowicz.
Aby w jeszcze krótszym czasie ratować ludzkie życie ministerstwo zaplanowało wprowadzenie w większych miastach ratowników na motocyklach.
- Jednostka motocyklowa ma za zadanie "przebić się" przez te zatory w godzinach szczytu, dotrzeć do pacjenta, zaopatrzyć go wstępnie w oczekiwaniu na dalsze kroki, czyli przyjazd zespołu, który przetransportuje pacjenta do szpitala - powiedziała.
Nowe przepisy mówią o maksymalnym czasie dotarcia pacjenta do SOR. Jak to wygląda w naszym regionie?
- Pacjenci do szpitala trafią do 45 minut, ale nie do każdego SOR-u i nie ma takiego obowiązku, że musi koniecznie trafić pacjent z karetki do SOR-u. Może trafić z karetki do szpitala, gdzie jest izba przyjęć - mówi Robert Drozdowicz z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego.
W Zachodniopomorskiem jest 90 zespołów ratowników medycznych oraz 10 oddziałów SOR i 19 szpitalnych Izb Przyjęć.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
- To większe bezpieczeństwo, szczególnie w przypadku zachowań agresywnych ze strony pacjenta oraz jego rodziny, dlatego, że trzem osobom może być łatwiej się obronić. Jeśli z kolei chodzi o samego pacjenta, myślę, że może się w takiej sytuacji czuć bardziej zaopiekowany - tłumaczy rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie, Natalia Dorochowicz.
- Jednostka motocyklowa ma za zadanie "przebić się" przez te zatory w godzinach szczytu, dotrzeć do pacjenta, zaopatrzyć go wstępnie w oczekiwaniu na dalsze kroki, czyli przyjazd zespołu, który przetransportuje pacjenta do szpitala - powiedziała.
- Pacjenci do szpitala trafią do 45 minut, ale nie do każdego SOR-u i nie ma takiego obowiązku, że musi koniecznie trafić pacjent z karetki do SOR-u. Może trafić z karetki do szpitala, gdzie jest izba przyjęć - mówi Robert Drozdowicz z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego.


Radio Szczecin