W Teatrze Polskim ostatnio odbyła się premiera "Hotelu snów" w reżyserii Adama Opatowicza. To spektakl-przypomnienie, dedykowany postaci Piotra Skrzyneckiego, założyciela i ducha sprawczego "Piwnicy pod Baranami", legendarnego krakowskiego kabaretu. Związki Teatru Polskiego - a szczególnie kabaretu Czarny Kot Rudy - z Piwnicą pod Baranami są niezwykłe. Wielokrotnie gościł on na swoich deskach Artystów z Krakowa. Przez lata organizował poświęcone im (poprzez postać Wiesława Dymnego) Dymnalia. Tym, co połączyło oba kabarety było nie tylko opisywanie świata podobnymi metaforami, ale i po prostu najszczersza ludzka sympatia. Sam Piotr Skrzynecki mówił o Artystach Kota "Moje brylanty ze Szczecina", a oni nie pozostawali mu dłużni. Nic dziwnego, że jego portret został umieszczony wśród patronów szczecińskiego kabaretu. Wszystkie te lata dzielenia garderób i scenicznych desek, artystycznych poszukiwań, przyjaźni, a w końcu tęsknoty, musiały zaowocować czymś większym. Tak narodziła się idea "Hotelu snów".