27 stycznia 1945 rok żołnierze 60. armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego otworzyli bramy KL Auschwitz. Więźniowie witali żołnierzy radzieckich jako autentycznych wyzwolicieli. Paradoks historii sprawił, że żołnierze będący formalnie przedstawicielami totalitaryzmu stalinowskiego, przynieśli wolność więźniom totalitaryzmu hitlerowskiego.
W Auschwitz, Birkenau i Monowitz doczekało wyzwolenia około 7 tys. więźniów. W obozie macierzystym Auschwitz i w Birkenau żołnierze radzieccy znaleźli około 600 zwłok więźniów, zastrzelonych przez esesmanów w trakcie wycofywania się z Auschwitz, oraz zmarłych z wycieńczenia.
Historia wciąż niewiele mówi o tych więźniach, którzy w chwili wyzwolenia nie mieli sił, by chodzić i opuścić obóz. Tych, którzy odrobinę tych sił mieli i nadawali się do dalszej pracy hitlerowcy pognali na zachód w tzw marszach śmierci Takich osób, które zostały w obozie było blisko 5 tysięcy, pochodzili z całej Europy, potrzebowali natychmiastowej pomocy. I nie chodziło tu tylko o kilka kromek chleba... To był koniec stycznia, śnieg leżał dookoła obozu , a mróz sięgał kilku-kilkunastu stopni poniżej zera. Z pomocą przyszli przerażeni ogromem okrucieństwa sowieci i polski lekarz z Krakowa Józef Bellert. Z grupą ponad 30 krakowskich lekarzy i pielęgniarek przyjeżdża do Oświęcimia 5 lutego. Tam przez osiem miesięcy prawdopodobnie największy szpital polowy w Europie.
Historie szpitala i doktora Bellerta opisał w swojej książce "Lekarz z Auschwitz" Szymon Nowak. Autor jest historykiem, pracownikiem Biura Edukacji Narodowej Instytutu Pamięci Narodowej, interesuje go historia Powstanie Warszawskiego i Żołnierzy Wyklętych.
Z autorem rozmawia Małgorzata Frymus.
W Auschwitz, Birkenau i Monowitz doczekało wyzwolenia około 7 tys. więźniów. W obozie macierzystym Auschwitz i w Birkenau żołnierze radzieccy znaleźli około 600 zwłok więźniów, zastrzelonych przez esesmanów w trakcie wycofywania się z Auschwitz, oraz zmarłych z wycieńczenia.
Historia wciąż niewiele mówi o tych więźniach, którzy w chwili wyzwolenia nie mieli sił, by chodzić i opuścić obóz. Tych, którzy odrobinę tych sił mieli i nadawali się do dalszej pracy hitlerowcy pognali na zachód w tzw marszach śmierci Takich osób, które zostały w obozie było blisko 5 tysięcy, pochodzili z całej Europy, potrzebowali natychmiastowej pomocy. I nie chodziło tu tylko o kilka kromek chleba... To był koniec stycznia, śnieg leżał dookoła obozu , a mróz sięgał kilku-kilkunastu stopni poniżej zera. Z pomocą przyszli przerażeni ogromem okrucieństwa sowieci i polski lekarz z Krakowa Józef Bellert. Z grupą ponad 30 krakowskich lekarzy i pielęgniarek przyjeżdża do Oświęcimia 5 lutego. Tam przez osiem miesięcy prawdopodobnie największy szpital polowy w Europie.
Historie szpitala i doktora Bellerta opisał w swojej książce "Lekarz z Auschwitz" Szymon Nowak. Autor jest historykiem, pracownikiem Biura Edukacji Narodowej Instytutu Pamięci Narodowej, interesuje go historia Powstanie Warszawskiego i Żołnierzy Wyklętych.
Z autorem rozmawia Małgorzata Frymus.