Przebojem roku dla mnie jest z pewnością "I Follow Rivers" Lykke Li. Ładunek emocji, który niesie z sobą ten utwór jest ogromny!!! "Wounded Rhymes" jest płytą, od której trudno się uwolnić. Gotye z Kimbrą też dobrze namieszali mi w głowie, kompozycja po prostu fenomenalna. Zresztą cała płyta Gotye ,,Making Mirrors" jest niesamowitą mieszanką gatunkową, podaną w absolutnie nowatorski sposób i słuchanie jej w całości nie nudzi ani na minutę.
PJ Harvey podarowała mi także możliwość odbycia niesamowitej muzycznej przygody, "Let England Shake" płytą roku! Florence oczywiście również "nie schodzi mi z uszu" ze swoim barokowym "Ceremonials". A na koniec roku wyczekiwana płyta "El Camino" amerykańskich czarodziejów z The Black Keys.
Ladytron wydali też genialną płytkę, można się przenieść w inną czasoprzestrzeń, słuchając jej samemu w ciemną, cichą noc... świetne kompozycje, zwłaszcza "White Gold" i "White Elephant". To tak na gorąco... jest oczywiście jeszcze wiele wspaniałych piosenek, całych albumów, dużo by pisać...