Dwie pierwsze części gry Bioshock rozgrywały się w podwodnym mieście-utopii Rapture. Tam ludzkość miała poszukiwać raju - idealnego systemu społecznego. Jak to jednak z utopią bywa, co w założeniach było wzniosłe, w praktyce okazało się małe i podłe. Podobnie miało być w przestworzach. Oto w Bioshock: Infinite zwiedzimy latające miasto Columbia. Po raz kolejny historia miała być mocnym punktem gry, także dzięki odpowiedniemu przedstawieniu świata w którym się rozgrywa. Do tego mieliśmy dostać dużo strzelania i używania specjalnych mocy. Premierę jednak wielokrotnie przekładano, co nieco niepokoiło wszystkich, którzy czekali na Bioshock: Infinite. Na szczęście - nerwy nie były potrzebne. Mamy kandydata do gry roku, od Giermaszu ocena 9 na 10, posłuchajcie dlaczego.