A było to naprawdę dawno, dawno temu... Tak dawno, że w Lazarusa grałem w jeszcze w połowie klat 90 - tych na - o zgrozo - Commodore 64. Grę zrobił słynne studio TimSoft w 1994 roku.
To zwykła platformówka ze elementami strzelaniny i zbieractwa z fabułą prostą kij od miotły. Kierujemy gościem, którego wciągnęła gra komputerowa.
Ale miała coś, co ją wyróżniało - miodność. Choć czasem irytowało szukanie jakichś kluczy, wrogowie po pewnym czasie nudzili, zamiast stawać się wyzwaniami, i bokiem wychodziło wskakiwanie po kolejnych platformach, to jakiś niewidzialny magnes nie pozwalal na oderwanie się od ekranu kinoskopowego telewizora.
Miała też wady - nawet w wersji na Amigę nie można było zapisać stanu gry, a całość dało się przejść w jeden wieczór. Ale to była produkcja, do której się wracało, choć nie było tam żadnych specjalnych - tajnych - etapów czy bonusów do odkrycia.
Wiem, że brzmi to przynajmniej głupio, ale dzisiaj takich rzeczy chyba już nikt nie robi. Generalnie - bardzo polecam - dla fajnego doświadczenia.