Gra powstała na kanwie książkowej serii The Dwarves Markusa Heitza. To historia wychowanego przez ludzi krasnoluda o imieniu Tungdil. Nasz bohater nigdy nie spotkał żadnego innego przedstawiciela swojej rasy. Wychowywał się w otoczeniu magów. Nie jest więc - co typowe dla krasnoludów - rubasznym i lekko nieokrzesanym przedstawicielem nacji. Tungdil jest kowalem o gołębim sercu, którego bardziej interesują książki niż topory czy młoty bojowe. Jego spokojne życie zmieni się jednak w chwili, gdy otrzyma zadanie dostarczenia pewnej przesyłki. Tungdil wyrusza w świat a gracze łapią głęboki wdech, gdy na ekranie pojawia się mapa otwierającego się przed nami świata.
Ojej! Ile będzie zwiedzania - pomyślałem. -
Ojej! - westchnąłem godzinę później, gdy okazało się, że nie będzie...
Okazuje się, że gra, to dwa podstawowe element: mapa, po której przesuwamy symbolizujący naszego bohatera pionek oraz lokacje, do których jesteśmy przenoszeni z trybu mapy. Szybko okazuje się, że lokacji jest żałośnie niewiele, a większość wydarzeń w grze będziemy "przeżywać"... czytając pojawiające się na mapie skrypty. W poszczególnych lokacjach toczymy bitwy i rozwiązujemy zagadki. W kilku miejscach nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że postacie żyją własnym życiem, gdy podczas walki przestały reagować na polecenia. Sporo "wzruszeń" dostarczyła też kamera, która zawieszona nad sceną potrafiła utknąć za drzewami i wzgórzami, dzięki czemu - wsłuchując się w prowadzony dialog, lub odgłosy bitwy - mogłem z bliska podziwiać fakturę skał i listowia.
Gra, która miała być taktycznym RPG, niewiele ma cech tego gatunku. Wybory dokonywane podczas rozgrywki nie mają żadnego wpływu na historię a rozwój postaci ogranicza się jedynie do przypisywania jej jednej zdolności unikalnej na poziom.
The Dwarves jest tytułem utkanym z różnego typu błędów i kompromisów ekonomicznych. Najwyraźniej zabrakło pieniędzy, by zrealizować ambitny pomysł z dużym potencjałem. Być może, gdy pojawią się pieniądze, twórcy uzupełnią pustkę ziejącą z obiecującej mapy. Teraz gra sprawia wrażenie niedokończonej i - jako taka - jest zbyt droga. Ponad 120 złotych to - według mnie - o połowę za dużo.
PS. Jeżeli macie apetyt na wielką przygodę z krasnoludami - lepszym wyborem będzie Dragon Age: Origins, do której to gry The Dwarves jest bardzo podobna. Jednak jest to porównanie Malucha z Mercedesem - oba auta są na "M" i mają cztery koła...