Jak wiadomo, najfajniejsze w przenoścnych konsolach jest to, że są... przenośne. Czyli można je zabrać ze sobą na wakacje. I tak oto udało mi się, wreszcie, bo recenzje nie pozostawiały wątpliwości, że to znakomita pozycja - tak więc ograłem wreszcie Persona 4 Golden na PlayStation Vita. Nie spodziewałem się, że ta gra mnie aż tak wciągnie, naprawdę. To niby japońskie RPG. Są, owszem momenty, gdzie przemierzamy jakieś lochy i w turowych potyczkach mierzymy się z, w tym wypadku, Cieniami. Ale osią rozgrywki są... przygody japońskiego nastolatka w... szkole... Uczymy się, dorabiamy pracą, chodzimy do kina ze znajomymi, łowimy ryby, dokarmiamy kota. Wszystko powiązane z rzeczoną drugą częścią w której w tajemniczym świecie mierzymy się z potworami. Wiem jak to brzmi, ale daję Wam słowo, że gra "wciąga jak bagno". Bo jest też fajna historia, o tajemniczych morderstwach na wydawałoby się spokojnej japońskiej prowincji. Persona 4 Golden - ona nie jest złotem, to diament, który na PS Vita po prostu błyszczy
Gra kupiona ze środków własnych. Poniżej do odsłuchania cała rozmowa na temat Persona 4 Golden w Giermaszu.
Gra kupiona ze środków własnych. Poniżej do odsłuchania cała rozmowa na temat Persona 4 Golden w Giermaszu.