Gdy po raz pierwszy pokazano trailer tej produkcji oddech wstrzymał cały świat. Gracze z Polski z dumą mogli czekać na produkcję naszego studia Techland. Wrocławski developer postawił na historię sprawdzoną, czyli walkę ludzi z zombie. Tym razem w sztafażu rodem z turystycznego folderu. Oto znajdujemy się na rajskiej, tropikalnej wyspie, gdzie jedynym naszym problemem ma być, w którym klubie spędzimy upojny wieczór. Tymczasem problemów jest znacznie więcej i bynajmniej nie kołyszą się zmysłowo w tańcu, tylko z uporem nieumarłego próbują nas dopaść. Więc zaczynamy radosną rozwałkę, starając się uciec zainfekowanej wirusem (jakżeby inaczej) wyspy. To nie jest survival horror - więc na co powinniśmy się nastawić? Opowiadając w skrócie: przede wszystkim na dużo dobrej zabawy. Dlaczego Dead Island nam się podoba - słuchaj recenzji Giermaszu.