Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Wolfenstein: Youngblood
Wolfenstein: Youngblood
Przyznaję - czytałem kilka recenzji Wolfenstein: Youngblood i jestem bardzo zdziwiony.
Ich autorzy często na grze nie zostawiają suchej nitki, jest jedna opinia, która określa ją jako pretendentkę do największego rozczarowania roku, inni mówią, że jest co najwyżej średniakiem i dodają, że spodziewali się czegoś znacznie więcej. No cóż - ja bałem się rozczarowania, a bawiłem się wybornie. Jeśli ktoś grał w poprzednie cześci Wolfensteina, wie już mniej więcej o co chodzi. To spadkobierca jednej z pierwszych gier z widoku pierwszej osoby. Akcja wszystkich części toczy się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, a fabuła opiera się na założeniu: co by było gdyby Niemcy wygrali II Wojnę Światową?

Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.

Wcielamy się w BJ Blazkowicza, gościa, który nie przestając mieszać jajecznicy rozwala pół batalionu nazistów. Ale poza tym jest miłym i uczciwym gościem noszącym w sercu Amerykę i dbającym o słabszych. Teraz jednak Blazkowicz gdzieś znika. I tylko jedna osoba może go odnaleźć. No dobra - dwie osoby - jego córki bliźniaczki, w które się wcielamy.

Wcielamy się w obie dziewczyny, czy to za sprawą kooperacji z kimś żywym, czy też pozwalamy sztucznej inteligencji odwalać brudną robotę. Jaki to ma wpływ na rozgrywkę? Dla mnie było to ciekawe urozmaicenie, nowinka, która bardziej polegała na słuchaniu rozmów, uszczypliwości, czy wzajemnym dopingowaniu rodzeństwa. Poza tym - w trybie dla jednego gracza - ta druga mogłaby nie istnieć. To dla mnie ani minus, ani plus. Ciekawocha i tyle. Podobnie jest z niektórymi zdolnościami, które otrzymują dziewczyny - na przykład kamuflaż, który ma pozwalać zakradać się do przeciwników. Dawno nie miałem w grze tak nieprzydatnego maskowania. Po prostu prędkość rozgrywki nie zachęca do zabawy w skradanie.

Jeśli chodzi o minusy - no dobra - szczególnie na początku mnie to uderzyło, potem albo było lepiej, albo tempo gry przeniosło ten element na dalszy plan - grafika. Najpierw skrzywiłem się, kiedy zobaczyłem projekty postaci, które wyglądają jakby były zrobione ze źle obrobionego plastiku z butelek PET. Ale - jak mówię, to odczucie szybko minęło. Za to nie minęło odczucie deja vu - zarówno zrujnowany Paryż lat 80-tych, jak i modele wrogów niepokojąco przypominają to, co widzieliśmy w poprzednich odsłonach serii. Nie przeszkadza to. Ja czułem się jak w domu.

Jak dla mnie całą robotę robi tutaj klimat i takie groteskowe podejście do tematu. W Wolfensteinie krew, wnętrzności i latające części ciała, makabra od zawsze były znakami rozpoznawczymi marki. W Youngblood jest chyba jeszcze lepiej. Główne bohaterki zachowują się czasem jak wariatki i jednocześnie nieopierzone podlotki przy tym kosząc kolejne oddziały Niemców. Przy pierwszym starciu jedna z nich wymiotuje po tym, jak pozbawiła życia przeciwnika. Gdyby Tarantino robił gry, to klimatem wygadałyby właśnie jak Youngblood.

Ta gra czasem jest powtarzalna. Czasem za łatwa, a czasem za trudna. Niekiedy nie wygląda ładnie. I jest za krótka. Ale ja nawet przez moment nie czułem znużenia. Bawiłem się świetnie - to taki rollercoaster, tylko zamiast wagoników, zjazdów i pisków ludzi, są karabiny, krew i krzyki agonii czy wściekłości. Wiem, że nie wszystkim się podoba, ale ja nie widzę podstaw, żeby ją skrytykować.
 

Zobacz także

2024-11-16, godz. 07:00 SlavicPunk: Oldtimer [PlayStation 5] Jestem wielkim fanem science fiction, więc zapowiedź gry na podstawie twórczości Michała Gołkowskiego przyjąłem z wielkim zainteresowaniem. Moje oczekiwania… » więcej 2024-11-16, godz. 07:00 A Quiet Place: The Road Ahead [Xbox Series X] Tu właściwie trudno było obrać inną ścieżkę. A Quiet Place: The Road Ahead to produkcja na podstawie filmu "Ciche miejsce" i trudno sobie wyobrazić, żeby… » więcej 2024-11-16, godz. 07:00 Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven [PlayStation 5] Japońskie gry RPG potrafią wzbudzać skrajne emocje wśród graczy z zachodniej części świata. Tak jak część z nich uwielbia "mangowe oczy", fikuśne ubranka… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Squirrel with a Gun [PlayStation 5] Jedną z metryk, którą można ocenić daną grę, jest mnogość emocji, jaką wywołuje rozgrywka. Najbardziej pamiętamy te momenty, kiedy gra nas zaskoczy… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Kong: Survivor Instinct [Xbox Series X] King Kong to była zawsze ciężka przeprawa, zwłaszcza jeśli chodzi o gry. Od roku 1986 i klasycznej 8-bitowej produkcji Rampage, nie dostaliśmy tytułu, który… » więcej 2024-11-09, godz. 07:00 Dagon: Complete Edition [PlayStation 5] Chyba po raz pierwszy nie wystawię na koniec oceny, gdyż Dagon: Complete Edition nie jest grą, a narracyjną opowieścią. Twórcy z polskiego studia Bit Golem… » więcej 2024-11-02, godz. 07:00 Nikoderiko: The Magical World [PlayStation 5] Sympatyczny, fajnie animowany antropomorficzny lew (i jego kumpela, można grać we dwójkę na jednym ekranie) przemierza kolejne, bardzo ładnie wyrysowane… » więcej 2024-10-31, godz. 10:25 Undisputed [Xbox Series X] Żałuję, a zagorzalsi fani boksu i jednocześnie gracze pewnie żałują jeszcze bardziej, że takie produkcje pojawiają się tak rzadko. Undisputed ma swoje… » więcej 2024-10-21, godz. 18:11 Caravan Sandwitch [PlayStation 5] Lubię gry z otwartym światem, ale nie wszystkie. Wielkich molochów na setki godzin unikam, więc gdy trafiłem na Caravan Sandwitch, tytuł od razu wzbudził… » więcej 2024-10-21, godz. 18:26 Metaphor: ReFantazio [Xbox Series X] Nazwa tej gry może być myląca, a przynajmniej taka się wydaje, jeżeli nie zwróciliście wcześniej uwagi na zapowiedzi tego japońskiego RPG. Metaphor: ReFantazio… » więcej
12345