Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Ys: Origin
Ys: Origin
Starodawna grafika, prosta w założeniu rozgrywka, filmiki przerywnikowe pełne pikseli i z czarnymi pasami po bokach... Jeżeli w tym momencie zapaliła Wam się ostrzegawcza lampka i chcieliście skończyć czytanie tej recenzji, to... to poczekajcie jeszcze chwilę. Paradoks polega bowiem na tym, że Ys: Origin jest, a to niespodzianka, naprawdę udaną pozycją w swoim gatunku. O ile, oczywiście, przymkniecie oko na niedzisiejszą oprawę. Chociaż, tak się zastawiam: skoro pikselowe gry w XXI wieku mają mnóstwo fanów i potrafią się naprawdę świetnie sprzedawać - to patrząc także na cenę tej gry, jak najbardziej mogę Ys: Origin polecić.

Grę do recenzji dostaliśmy od wydawcy firmy Dotemu.
GIERMASZ-Recenzja Ys: Orgin

Ciekawe są w ogóle losy wersji, którą miałem okazję przetestować. W Japonii gra zadebiutowała - na komputerach - w 2006 roku. Musiało upłynąć 6 lat, zanim mogli ją odpalić gracze na Zachodzie. I kolejne 5 lat minęło od wersji na PS4 oraz przenośne PS Vita, rok później na Xbox One. Przegapiłem na Vicie - a grałem na tej platformie w inną grę serii Ys: Memories of Celceta - żeby wreszcie w 2020 roku mieć okazję przetestować wersję dopiero co wydaną na Switcha. I naprawdę sobie ją chwalę.

Najlepsza jest tu sama rozgrywka - chociaż i historia (o niej później nieco) również daje powód, żeby spróbować uratować świat przed inwazją demonów. Izometryczny rzut ekranu, jeden przycisk ataku, plus ataki specjalne czy "doładowane", schludnie zaprojektowane miejsce akcji i dużo potworów - czego chcieć więcej? Akcja dzieje się bardzo szybko, to zresztą wyróżnik serii, ta naprawdę dynamiczna i dająca frajdę - acz prosta - mechanika walki. Przyda się też niezła orientacja w terenie, bo sytuacje, w których nie możecie otworzyć jakiegoś przejścia, więc szukacie klucza - znajdujecie go kilka, kilkanaście komnat dalej i wracacie do wspomnianego przejścia - to zdarza się w tej grze nagminnie. Podoba mi się, że z jednej strony Ys: Origin nie ma jakiegoś wysokiego progu wejścia - tak samouczka praktycznie nie ma, a twórcy nie prowadzą gracza "za rączkę".

Wspomniałem o niedzisiejszej oprawie - chociaż (znowu to zaznaczę), pytanie, co komu przeszkadza, gdy miliony graczy świetnie się bawią produkcjami mającymi nie raz bardzo prostą grafikę. Natomiast wspominam o tym, bo pierwsze wrażenie, ważne przecież pierwsze wrażenie, może być mylące. Gracza wita naprawdę porządny film animowany - po czym odpala się mocno pikselowy filmik na silniku gry z czarnymi pasami po bokach... No i włącza się sama rozgrywka, już w normalnej proporcji... i wygląda na przełom XX i XXI wieku. Sam o mały włos bym się nie odbił od tej serii - ale skoro miałem już doświadczenie z Ys: Memories of Celceta, to pod tym względem Ys: Origin mnie nie zaskoczyło. Ba, uważam, że plansze są w swojej stylistyce na swój sposób ładne, całkiem zróżnicowane, a animacje postaci i same figurki (choć małe) wyglądają naprawdę dobrze. Do tego porządne projekty bossów - i wypada mi podkreślić, że chociaż na pierwszy rzut oka szału nie ma, to po kilku godzinach zabawy oprawa nie powinna Wam w ogóle przeszkadzać.

Na starcie mamy do wyboru dwie postaci - jedna wojowniczka z bronią ręczną, druga to mag walczący z dystansu - a jeżeli przejdziecie Ys: Origin obiema, to odblokujecie trzeciego bohatera i jego historię. Fabuła, ogólnie mówiąc, może nie jest jakaś szczególnie zapadająca w pamięć - ale postaci, które spotykamy, zwroty akcji i nastrój tej opowieści jak najbardziej dają pretekst do zabawy. Miejsce akcji to oczywiście świat fantasy, fani serii mogą poznać wydarzenia dziejące się 700 lat przed przygodami pokazanymi w innych odsłonach.

Na koniec dwie kwestie: po pierwsze, wspomniałem, że zadowolony jestem z ogrania wersji właśnie na przenośną konsolę z jej mniejszym ekranem. Takie produkcje dobrze się tak prezentują w mojej ocenie. Ale, mogę uspokoić, jestem przekonany, że także wcześniej wydane wersje na PS4 czy Xbox One nie będą straszyć na dużym telewizorze. Mam to przetestowane - najpierw na przenośnym PS Vita ograłem Ys: Memories of Celceta - i dopiero co sprawdziłem wersję na PS4. I (ku mojemu pewnemu zaskoczeniu) się obroniła. Więc chociaż macie recenzję wersji na Switcha, to jeżeli Was zainteresowałem, możecie inwestować na innych platformach. Cena - moim zdaniem - jest sensownie skalkulowana.

I druga sprawa: przyznam, że miałem pewną wątpliwość, bo odpalałem Ys: Origin tuż po doprawdy świetnej grze Hades. A to właściwie ten sam gatunek action-RPG - no, ale Hades wygląda jak najbardziej współcześnie, rozgrywka jest też, umówmy się, bardziej rozbudowana. Więc miałem obawy co do Ys: Origin, że w tym kontekście (a kontekst jest ważny, prawda?) się nie sprawdzi. I tu zaskoczenie: chciaż dalej Hades w mojej ocenie jest lepszy, to opisywana, wiekowa przecież, japońska produkcja również przykuła mnie do ekranu. A to przecież tak naprawdę jest najważniejsze - nie "wizualny fajerwerk", a zwykła chęć, aby daną grę sobie włączyć. Dla przyjemności. I Ys: Origin dało mi sporo frajdy. Polecam zarówno fanom japońszczyzny, jak i - ogólnie mówiąc - hack'n'slash. Może nie jest to produkcja "pierwszego wyboru" w tych gatunkach, ale Ys: Origin nie powinno Was zawieść.
 

Zobacz także

2024-12-21, godz. 07:30 Fitness Boxing 3: Your Personal Trainer [Switch] Kto choć raz w życiu nie usłyszał od dziewczyny czy żony "mógłbyś zrzucić kilka kilo", niech pierwszy rzuci baleronem. Oczywiście w drugą stronę to… » więcej 2024-12-21, godz. 07:30 Ravenswatch [Xbox Series X] O tej grze w kilku miejscach można wyczytać, że to kolejny przedstawiciel gatunku "zaklikiwania potworów na śmierć" podlany "sosem z rogalika". Jest w tym… » więcej 2024-12-21, godz. 07:30 Darkest Dungeon II [PlayStation 5] Pierwszy Darkest Dungeon sprzed prawie 10 lat jest ciepło wspominanym tytułem. Zresztą suche liczby nie kłamią - ponad 6 milionów kopii w 8 lat robi wrażenie… » więcej 2024-12-21, godz. 07:30 Indiana Jones and the Great Circle [Xbox Series X] Jako, że jestem już średnio zaawansowanym ramolem, to zacznę od wspomnień. I przysięgam, że jedno z moich najwcześniejszych to jak byłem z ojcem w kinie… » więcej 2024-12-14, godz. 07:30 House Builder Overtime [PlayStation 5] Budowa może mieć różne oblicza. Gdy my myślimy o takowej w naszej szerokości geograficznej, to mamy obraz worków z betonem, stosy paneli i kafli czy niezliczone… » więcej 2024-12-14, godz. 07:30 Fairy Tail 2 [PlayStation 5] Właściwie można się nawet zastanowić, czy tej grze jest potrzebna recenzja? Czy nie wystarczyłoby proste odwołanie się do fanów mangi i serialu - a przecież… » więcej 2024-12-14, godz. 07:30 Killer Klown from Outer Space [PlayStation 5] Czasem człowiek lubi poczuć zapach paździerzu. No dobrze, to nie jest idealny przykład, bo tu chodzi o swego rodzaju specyficzny kicz; jedni się na niego… » więcej 2024-12-14, godz. 07:30 Super Mario Party Jamboree [Switch] Jedna z najlepszych serii gier od Nintendo doczekała się nowej, trzynastej głównej odsłony. Super Mario Party Jamboree to klasyczna gra imprezowa, nastawiona… » więcej 2024-12-07, godz. 07:30 Horizon Chase 2 [PlayStation 5] Pierwszą część pokochałem całym sercem. Gra wyścigowa nawiązująca to retro klasyków pokroju cudownej serii Lotus, wyjątkowego Outruna czy fantastycznego… » więcej 2024-12-07, godz. 07:30 Farming Simulator 25 [PlayStation 5] Wsi spokojna, wsi wesoła. Co prawda nie mam w dłoniach setek godzin prac w polu - prawdopodobnie również średnio się do tego nadaję - ale nie zraziło mnie… » więcej
12345