Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Hyrule Warriors: Age of Calamity
Hyrule Warriors: Age of Calamity
Nie raz podkreślałem, że niezależnie od oprawy graficznej, gatunku, budżetu na produkcję, ba, nawet niezależnie od zauważonych błędów - dla mnie najważniejszy jest jeden wyznacznik: czy musiałem się do gry zmuszać, czy sam z siebie z przyjemnością ją włączałem? A skąd to zdanie wstępu? Wyjaśnię: recenzowane Hyrule Warriors: Age of Calamity nie jest najpiękniejszą grą na rynku (choć dzięki kreskówkowej grafice zyskuje w tym elemencie), gatunek to specyficzny, bo tak zwane "musou", technologicznie ma swoje problemy. Ale z przyjemnością śledziłem tę historię i hasałem po polach bitew.

Grę do recenzji dostaliśmy od dystrybutora Nintendo na Polskę firmy Conquest entertainment a.s.
GIERMASZ-Recenzja Hyrule Warriors: Age of Calamity

Czym jest owe "musou"? Mieści się w gatunku hack'n'slash, do dyspozycji jest słaby i mocny cios, plus umiejętności specjalne. Fajnie, że każdy z grywalnych herosów Hyrule Warriors: Age of Calamity walczy nieco inaczej. Efekt - czyli skoszenie setek wrogów na każdej planszy - będzie ten sam, ale dzięki różnorodności stylów ta przecież powtarzalna i stosunkowo jednak prosta mechanika zabawy sporo zyskuje.

Jak to "skoszenie" setek wrogów? - ktoś spyta. No to jest specyfika "musou" (seria Dynasty Warriors i różne spin-offy z Warriors w nazwie, tak jak opisywana gra). Czyli na planszach mamy setki, tysiące przeciwników, którzy padają po dosłownie jednym, zamaszystym ciosie, oraz pojawiających się co jakiś czas wrogów mocniejszych. Areny bywają spore, ale są zamknięte, cała zabawa polega często na ganianiu z jednej ich strony na drugą, aby wypełnić cele misji.

Przy pierwszym zetknięciu "musou" (bo grałem w inne też) może wydać się trochę chaotyczne, wystarczy jednak nieco czasu, aby odkryć, że w tym szaleństwie jest metoda. Oczywiście, jak wspomniałem, ostatecznie walka jest bardzo powtarzalna, ale (to ta magia tej mechaniki) w opisywanym Hyrule Warriors: Age of Calamity okazała się wciągająca. Choć ja, przyznam, "musou" staram się sobie dawkować, za długo też niezdrowo. Ale to już bardzo indywidualna kwestia.

Parę słów o grafice. Oprawa, choć jednak prostsza, to jest zaczerpnięta ze świetnie ocenianego The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Zresztą, opisywany tytuł opowiada o tym, jak sto lat przed wydarzeniami z tamtej gry, doszło do upadu królestwa. W Hyrule Warriors: Age of Calamity fabuła pokazywana jest za pomocą naprawdę dobrze wyreżyserowanych i często długich filmów animowanych. Dobrze się to ogląda, można poczuć sympatię do bohaterów i ich z góry skazanych na niepowodzenie starań w walce ze złem. Cóż, we wspomnianym Breath of the Wild widzimy ruiny, więc Hyrule Warriors: Age of Calamity musi zmierzać ku z góry ustalonemu finałowi. Ale w trakcie opowieści wydarzenia potrafią zaskoczyć.

Wspomniałem o problemach technicznych. Od razu postawię sprawę jasno, ostatecznie przymykałem na to oko i bawiłem się dalej, więc nie jest to taki oczywisty "minus" jakby się mogło wydawać. Ale fakt faktem, że gdy na ekranie pojawiają się dziesiątki wrogów, jakiś mini-boss odpala ataki specjalne, nasze postaci też mają swoje super-ciosy - to w największym ferworze animacja potrafi zaliczyć całkiem spore spadki wyświetlanych klatek na sekundę. A jeszcze dodajcie do tego możliwość gry kooperacyjnej na podzielonym ekranie, czyli dwa razy więcej się dzieje - i oczywiście animacja też mocniej kuleje.

Prawda też jest taka, że chociaż na liczniku będziecie mieć setki pokonanych wrogów, to w trakcie rozgrywki te masy będą się doczytywały w locie a nie zobaczymy ich na raz. Cóż, Nintendo Switch nie jest najmocniejszą konsolą na rynku. W Hyrule Warriors: Age of Calamity mamy tego dowód. Polecałbym raczej grać w wersji przenośnej, na mniejszym ekranie pewne niedostatki - czy to grafiki, czy animacji - tak nie kłują w oczy.

Zabawa podzielona jest na kilka segmentów. Mamy misje główne oraz treningowe a także zadania poboczne. Choć te ostatnie to tylko zakładki w menu, w trakcie właściwej rozgrywki zbieramy przedmioty, kupujemy je w sklepach (te też odblokowujemy w taki sam sposób), a gdy mamy odpowiednią ilość do spełnienia warunków "zadania", klikamy "ok" - i zrobione. Warto jednak to czynić, odblokowujemy dodatkowe umiejętności, wydłużamy pasek zdrowia i tak dalej.

Kasę wydajemy też między innymi u kowala, jest obóz treningowy, w którym za walutę gry bez walki podnosimy poziom bohaterów, są wspominane sklepy, szukamy składników na potrawy, które mają wpływ na statystyki w walce - i dobrze się to zaplata w całość doświadczenia gry w Hyrule Warriors: Age of Calamity. Jakbyście chcieli "wyczyścić" mapę, to mowa o może i nawet ponad 50-ciu godzinach gry. Sama główna opowieść jest krótsza oczywiście. Ale z mojego doświadczenia wynika, że warto się angażować w te dodatkowe aktywności, bo ułatwiamy sobie mocno życie na planszach z wrogami. Na domyślnym poziomie trudności gra nie sprawiła mi kłopotów, bo skrupulatnie "odhaczałem" co było możliwe.

Czyli - nawiązując do powyższego - Hyrule Warriors: Age of Calamity jawiło mi się jako sympatyczny "odstresowywacz", rozgrywka nie frustrowała poziomem trudności. Do tego niezła i ładnie (graficznie) opowiedziana historia. Co prawda - tak mam z ogólnie z całym gatunkiem "musou" - sesje dzieliłem na krótsze (w myśl zasady, dwie godzinki grania, przerwa, dwie godzinki grania), ale, o czym wspomniałem na samym początku tej recenzji, zmuszać się do zabawy absolutnie nie musiałem. Oczywiście Hyrule Warriors: Age of Calamity ma swoje problemy z płynnością animacji, ale to też mnie nie odstraszało. Co prawda "musou" - oprócz zwolenników - ma też anty-fanów, ale jeżeli potraktujecie Hyrule Warriors: Age of Calamity jako proste RPG akcji, to powinniście się dobrze bawić. A jeżeli graliście w The Legend of Zelda: Breath of the Wild, to możliwość poznania historii, jaka poprzedzała upadek królestwa Hyrule, to dodatkowy atut recenzowanej gry.
 

Zobacz także

2025-12-20, godz. 08:01 Ninja Gaiden 4 [Xbox Series X] Trudno o większą markę w gatunku slashera. Trudno też o bardziej wyczekiwaną część w tej gałęzi gier. Ninja Gaiden 4 od dawna była wypatrywana przez… » więcej 2025-12-20, godz. 08:05 Metroid Prime 4: Beyond [Switch 2] Naprawdę niewiele jest gier, które dają nazwy całym podgatunkom. Metroidvania bierze swoją nazwę od kultowej serii Metroid, która jest z graczami od 1986… » więcej 2025-12-13, godz. 08:05 Death Howl [PC] Nie ma nic prostego w podążaniu za zmarłymi do świata duchów. Wystarczy obrócić się w nieodpowiednim momencie, dotknąć bliskiego bez pozwolenia albo… » więcej 2025-12-13, godz. 08:05 The Last Case of John Morley [PlayStation 5] Jest mroczna, to na pewno. Rozwiązuje się zagadki, tak. Ale nie trzeba mieć do nich ilorazu inteligencji pod sufit. I jest retro. Wymieniam te rzeczy, bo skończyłam… » więcej 2025-12-13, godz. 08:05 Kirby Air Riders [Switch 2] W mojej opinii Nintendo ostatnimi czasy nie myli się, jeśli chodzi o premiery gier ze swoich sztandarowych uniwersów na nowy sprzęt. Oczywiście, dużo miłości… » więcej 2025-12-06, godz. 08:04 Pools [PlayStation 5] Myślałem, że w Pools pooglądam baseniary z Twitcha, a to miejscami niepokojący, klaustrofobiczny i psychodeliczny symulator chodzenia po... basenach. Nie… » więcej 2025-12-06, godz. 08:03 Winter Burrow [PC] Przez śniegi i mrozy pewna mała mysz wraca do swojej rodzinnej norki. Norka jest pusta i zniszczona, dookoła zaspy i niebezpieczeństwa, a mysz ma tylko niewielki… » więcej 2025-12-06, godz. 08:02 Project Motor Racing [PlayStation 5] Rozbudowany tryb kariery, realistycznie zachowujący się na torze przeciwnicy sterowani przez komputer - to były jedne z akcentowanych atutów gry Project Motor… » więcej 2025-12-06, godz. 08:01 Marvel Cosmic Invasion [Xbox Series X] To jest tak bardzo w latach 80. i 90., że zacząłem szukać swojej karty do wypożyczalni VHS. Ale to jest też tak dobre. To jest tak dobre, jak ten Spider… » więcej 2025-11-29, godz. 08:05 The Rogue Prince of Persia [Xbox Series X] Ta gra towarzyszy mi od początku mojej przygody z komputerami czy konsolami. Zresztą Prince od Persia to jeden z tych tytułów, który w ogóle ukształtował… » więcej
12345