Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz » RECENZJE
Scarlet Nexus
Scarlet Nexus
Przewrotnie, od razu na wstępie mogę napisać, że: miałem problem - i... nie miałem problemu z oceną gry Scarlet Nexus. Ja bawiłem się bardzo dobrze, ale zdaję sobie sprawę, że jest to produkcja przygotowana według klasycznych dla japońskich twórców wzorców. A te nie wszyscy lubią. Jeżeli macie alergię na "mangowe oczy", wtedy opisywany tytuł właściwie nie powinen Was zainteresować. Ale - z drugiej strony - jeżeli jednocześnie bawi Was klimat science fiction, to gdy spróbujecie się przyzwyczaić do "japońszczyzny" w projekcie gry, poznacie ciekawe uniwersum i zaskakującą historię w nim opowiedzianą. A miłośnicy jRPG niewątpliwie powinni w Scarlet Nexus zagrać.

Grę do recenzji dostaliśmy od polskiego wydawcy firmy Cenega.
GIERMASZ-Recenzja Scarlet Nexus

Oglądając trailery Scarlet Nexus, można odnieść wrażenie, że gra od pierwszej do ostatniej minuty jest napakowana akcją. Bardzo efektowny wizualnie system walki elegancko wygląda na ekranie. I, żeby była jasność, niewątpliwie Scarlet Nexus można śmiało nazwać jRPG akcji. Ale, jest też pewne "ale" - otóż sekwencje zręcznościowe przeplatają się z... visual novel? Zdarzają się animowane scenki przerywnikowe, a jeszcze więcej jest statycznych ekranów z dialogami. Powiedzmy, że to coś na kształt komiksu na ekranie.

I nie raz to w japońskich grach widziałem. Tutaj dyskutuje się nie tylko o ratowaniu świata, ale i o tym, że komuś spodobała się nowa koleżanka w oddziale. Albo o polityce, albo o jedzeniu... Poznajemy bardzo dużo postaci niezależnych. Dość powiedzieć, że w obszernym kompendium, po dosłownie trzech-czterech godzinach rozgrywki, miałem już kilkadziesiąt opisów. Które warto przeczytać, żeby nie pogubić się w wydarzeniach na ekranie. Postaci komunikują się ze sobą także za pomocą ichniego portalu społecznościowego - i znowu, warto te konwersacje czytać, ujawniają dodatkowe informacje czy motywacje bohaterów niezależnych.

Podsumowując ten wątek: przygotujcie się nie tylko na efektowną walkę. Będzie także bardzo dużo czytania i słuchania dialogów. Tu ewidentnie widzę elementy wizualnej noweli, choć brakuje jakiegoś systemu aktywnej konwersacji. Scarlet Nexus stawia na fabułę, być może ze względów budżetowych (albo termin premiery gonił), w mojej ocenie trochę za mało jest tu efektownych scenek i filmików (nie mówię, że ich nie ma, jednak chciałoby się więcej). Ale, co najistotniejsze - to nie powinno być czymś zaskakującym dla fanów "japońszczyzny". Z ostatnio ogrywanych takich produkcji skojarzyło mi się nieco z Sakura Wars. Tamta gra mi się podobała, więc i Scarlet Nexus w tym aspekcie mnie nie zawiodło. Tylko pamiętajcie, że ja jestem do "japońszczyzny" przyzwyczajony.

Pytanie więc, czy taka konstrukcja Scarlet Nexus może przekonać innych graczy? Cóż, jeżeli zainteresuje Was historia - to myślę, że, mimo wszystko, może tak być. Scarlet Nexus rozgrywa się w świecie, w którym po przełomowym odkryciu dotyczącym działania ludzkiego mózgu, niektóre jednostki zyskały nadzwyczajne moce. I muszą ich użyć w obronie zagrożonej najazdem Ziemi. Walczymy z Innymi (z angielska Others - na marginesie, szkoda, że gra nie jest spolszczona, przy tej ilości słowa by się przydało), dziwnymi istotami, które żywią się... ludzkimi mózgami. Skąd pochodzą, dlaczego atakują? Nie będę tego wątku rozwijał, wystarczy chyba napisać, że włączamy się do tej historii w chwili, gdy w świecie Scarlet Nexus szykują się przełomowe i zaskakujące wydarzenia.

Do wyboru mamy dwie grywalne postaci z oddziałów OSF czyli Other Suppression Force (plus mnóstwo kompanów dołączających się w różnych misjach, wspomniałem, że warto czytać ich opisy, żeby się nie pogubić) - które, jak nazwa wskazuje, powołano do walki z Innymi. Żołnierze dysponują super-mocami ludzkiego mózgu. Na początku decydujemy, czy zaczniemy od historii Yuito Sumeragi czy Kasane Randall. Żeby w pełni poznać (i zrozumieć) bieg wydarzeń w Scarlet Nexus, trzeba przejść grę dwa razy. Łatwo się domyślić, że poznamy opowieść z dwóch punktów widzenia. Oznacza to oczywiście także, że drugie przejście gry nie będzie tak świeżym doświadczeniem jak za pierwszym razem. Lokacje, wrogowie - te będą nam już w dużej części znane. Gdybyście mnie pytali, to gdy zobaczyłem napisy końcowe pierwszej odsłony gry, natychmiast miałem ochotę kontynuować tę przygodę. Żeby nie psuć zabawy Wam, muszę o tym pisać dosyć ogólnikowo, ale podkreślałem już, że historia, uniwersum Scarlet Nexus może się spodobać nie tylko fanom "japońszczyzny", ale także tym graczom, którzy lubią tematykę science-fiction. Tak - są mangowe oczy, tak - jest dużo "gadanych" scenek" - ale jest też efektowny system walki i ciekawie zarysowane uniwersum.

Dlaczego dopiero teraz w tej recenzji pojawi się parę słów o systemie walki? Bo, jak wspomniałem, przede wszystkim chciałem uprzedzić, że to nie najważniejszy, a jeden z dwóch głównych elementów gry. I jeżeli przyjmiecie - z całym "dobrodziejstwem inwentarza" - tę część porównaną przeze mnie do wizualnej noweli, to system walki można polecić już wszystkim graczom. Tak fanom jRPG, jak i "świeżakom" w temacie. Nasze postaci dysponują wspomnianymi super-mocami, ich efektywne i najlepiej jak najczęstsze używanie daje dużo frajdy. Także wizualnej - wspominałem, że obserwowanie starć, gdy dobrze opanowaliśmy system walki, to mocna strona Scarlet Nexus. Jedna rzecz mi nieco przeszkadzała: zalokowanie się na przeciwniku nie oznacza, że nasze ataki będą go automatycznie trafiać. Jednak, dodatkowo, musimy się odpowiednio do wrogiej maszkary ustawić. Może to trochę przeszkadzać na początku, ale da się też do tego przyzwyczaić. Fakt faktem, że po kilkunastu godzinach starć, mogą się wydać nieco powtarzalne - ale, znowu wypada to powtórzyć, jeżeli wciągnęła Was historia, nie powinno to tak bardzo przeszkadzać.

Graficznie jest całkiem ładnie, o ile przymkniecie oko na fakt, że to jednak gra zaprojektowana w Japonii. Ileż to razy w jRPG widziałem korytarzowe lokacje z niewidzialnymi ścianami? Scarlet Nexus nie jest tu wyjątkiem. I chociaż regularnie zdarza się, że - ogólnie mówiąc - zwiedzane miejsce robi dobre wrażenie, tak nie ma mowy o jakiejś rozbudowanej jego eksploracji. Szkoda, że system zadań pobocznych nie jest dopieszczony. Zapomnijcie o jakiś zapadających w pamięci misjach, ot "przynieś, podaj, pozamiataj". Lepiej wypadają dodatkowe aktywności związane z zacieśnianiem więzi z naszymi kompanami. Tak zwane Bond Episodes warto kończyć, to także oznacza odblokowywanie dodatkowych umiejętności. Ogólnie, w zależności od Waszego zaangażowania, dwa przejścia gry dają od 50 do nawet 70 i więcej godzin zabawy.

Na zakończenie wypada powtórzyć, kierując oczywiście te słowa do graczy nie mających wcześniej wiele do czynienia z japońską szkołą robienia gier (albo tych, którzy się od niej "odbili"): jeżeli przyzwyczaicie się do sposobu przedstawiania tej historii (także wizualnie), z dużą ilością statycznych, komiksowych ekranów - to Scarlet Nexus powinno dać dużo frajdy. To się ogląda trochę jak japońską animację. System walki jest udany, historia ciekawa, uniwersum zakakujące. A fanom jRPG czy ogólnie gier akcji z Japonii, bardzo Scarlet Nexus polecam.
 

Zobacz także

2025-07-05, godz. 08:01 Arena Renovation [PlayStation 5] W moje ręce wpadł kolejny prosty polski symulator odnawiania obiektów. Oczekiwania miałem niskie, bo z doświadczenia wiem, że tego typu gry nie powalają… » więcej 2025-07-05, godz. 08:01 Tainted Grail: The Fall of Avalon [PlayStation 5] Przy pierwszym wrażeniu Tainted Grail: The Fall of Avalon może się wydać grą dosyć ubogą. Powierzchownie patrząc, może zawieść oprawą graficzną, niczym… » więcej 2025-07-05, godz. 08:01 Death Stranding 2: On The Beach - pierwsze wrażenia [PlayStation 5] Jarek Gowin przyznał wprost, że Death Stranding 2: On The Beach to za duża i za ważna gra, by potraktować ją na szybko. Teraz przedstawił swoje pierwsze… » więcej 2025-06-28, godz. 08:10 Retro Classics [Xbox Series X] W moim wieku niestety słowo retro przypomina mi lata odległej młodości. Plus jest taki, że mam zaszczyt obserwować rozrost branży od samego jej początku… » więcej 2025-06-28, godz. 08:05 Date Everything! [PlayStation 5] Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdybyście uderzyli we flirt ze swoim kuchennym krzesłem? No, ja też nie. Z lodówką to już co innego. Z ekspresem… » więcej 2025-06-28, godz. 08:00 The Alters [PlayStation 5] Mógłbym zacząć tę recenzję od oceny, łamiąc w sumie wszelkie normy, ale stwierdziłem, że w sumie po tym, jak się ten tekst rozwinie, na końcu nawet… » więcej 2025-06-21, godz. 08:05 Maniac [Xbox Series X] Dużo się strzela i są wielkie wybuchy - lepszej rekomendacji gry dla mnie nie ma. Jednak nie spodziewałem się, że polska produkcja Maniac postawiła sobie… » więcej 2025-06-21, godz. 08:00 Blades of Fire [PlayStation 5] Ponieważ od premiery Blades of Fire minęło już kilkanaście dni, produkcja zdążyła się już dorobić wielu opinii. Ogólnie można stwierdzić, że stosunek… » więcej 2025-06-14, godz. 08:10 Onimusha 2: Samurai's Destiny (2025) [Xbox Series X] Zacznijmy od tego, że Onimusha 2: Samurai's Destiny to akcyjniak z 2002 roku. Studio Capcom doszło do wniosku, że po ponad dwóch dekadach warto zarobić… » więcej 2025-06-14, godz. 08:05 Bearnard [Switch] Kto by pomyślał, że stworzona przez jedną osobę pikselowa i z pozoru niepozorna produkcja, może dać tyle frajdy? Choć, łatwo zwrócić uwagę, że Bearnard… » więcej
12345