W grze dostępne są trzy tryby. Standardowe dla tego typu serii: Arcade, w którym stopniowo sięgamy po koronę najlepszego fightera, Versus - w którym mierzymy się ze znajomymi oraz Training, tutaj rzecz jasna poznamy tajniki walki wręcz.
W trybie Arcade pniemy się po szczeblach kariery i pokonujemy kolejnych rywali w prostym, dosyć prymitywnym trybie fabularnym. Dialogi są tak nieskomplikowane, że w zasadzie można je pominąć. Przerywniki treningowe - w nich wystarczy wciskać odpowiednie przyciski na padzie. Podczas walki, trzeba wykonywać jak najwięcej ciosów. Trudno mi znaleźć jakąś wyjątkowość tego trybu. Jest oczywisty i przewidywalny. Jedyną różnicą jest uniwersum i główni bohaterowie.
Na tle innych gier ten tytuł wyróżnia zdecydowanie oprawa graficzna. Kolorowa, interesująca - posiadająca wiele dodatków, efektów specjalnych. Skierowana - głównie do młodszych odbiorców. Chociaż ci nieco starsi również, bo twarz sama się uśmiecha, kiedy widzicie kolorowego, nieco karykaturalnego Rocky'ego Balboa.
W tytule brakuje mi bardziej rozbudowanego trybu fabularnego. Twórcy dodali jedynie delikatną otoczkę do walk, a w praktyce to jedynie przerywniki przeszkadzające w toczeniu kolejnych pojedynków. Jednak dla młodszych graczy Big Rumble Boxing: Creed Champions jest ciekawą propozycją. Może wciągnąć na dłuższe popołudnia. Dla mnie, było jednak ciekawym urozmaiceniem dnia. Myślę, że tytuł zasługuje na notę 7/10. Szczególnie, że gra nie jest droga - kosztuje 150 złotych.
Ocena końcowa: 7/10