Ale przecież E.T. the Extra-Terrestrial ma jednak znaczące miejsce w owej historii branży gier wideo. Jako tytuł, który był jednym z czynników (ale absolutnie nie jedynym), który doprowadził niemalże do upadłości ówczesnego potentata produkującego konsole do gier...
...a z drugiej strony, dzięki wyciągniętym z tej katastrofy wnioskom, w dłuższym okresie pozwolił na pojawienie się nowych firm, nowych rozwiązań biznesowych. Co miało dla branży, ale i dla graczy, naprawdę dobry wpływ. A i był w tym element tajemniczości, bo historia o zakopaniu kartridży z grą gdzieś na pustyni, stała się "miejską legendą".
Zresztą prawdziwą: w 2014 roku w Nowym Meksyku faktycznie je znaleziono ukryte pod ziemią. Acz kartridży z ET było znacznie mniej niż się spodziewano. Bo, jak wspomnieliśmy, przyczyn upadku ówczesnego potentata, firmy Atari, było jednak więcej. Na przykład źle zaplanowana dystrybucja, prowadząca do nadprodukcji pudełek z grami.
No dobrze, ale dlaczego tak mało tu jest o samej grze? Cóż, o czym tu pisać, skoro jej twórca - jednoosobowo - Howard Scott Warshaw dostał na stworzenie ET całe sześć tygodni (bo zbliżały się święta i czas kupowania prezentów)? Skusiło go, że to produkcja na licencji, że wybrał go sam Steven Spielberg - a i wypłata ponoć była godziwa...