Około 40 godzin później, 38 umytych poziomów dalej stwierdziłem, że ta gra pokazuje fenomen gier. Niby gracze oczekują fotorealizmu, rozbudowanych mechanik, Oscarowych fabuł, angażujących treści, a potem wychodzi symulator myjki ciśnieniowej i miliony graczy na świecie wsiąkają w to bez kontaktu ze światem zewnętrznym. I nie ma znaczenia czy ktoś jest porządkowym pedantem, czy lubiącym nieporządek młodzieńcem.
Twórcy nie stawiają wszystkiego na głowie, tylko rozwinęli to, co się sprawdzało. Największą zmianą w PowerWash Simulator 2 jest hub, czyli siedziba bohatera, z której to wyruszałem furgonetką na misje. Co prawda można kupować meble i ją urządzać, ale najważniejsza jest naścienna mapa, gdzie wybieramy i podejmujemy kolejne fabularne zadania. Bo tak, jest fabuła, nawet śmieszna, ale to taki dodatek, bo i tam 99 procent czasu latałem z myjką ciśnieniową w ręku.
Poziomów jest więcej niż w pierwowzorze i stworzony jest całkiem przyjemny schemat. Po jakimś dużym czy gigantycznym zleceniu, które np. robi się godzinę, wpada coś względnie szybkiego i prostego. Samochód pies, zamiatarka drogowa, ciągnik czy tramwaj. Bywa też, że wjeżdża coś większego, jak 18-kołowa ciężarówka, wywrotka górnicza wielkości kamienicy czy betoniarka. Ale jak mówiłem, są to powiedzmy przerywniki, choć niektóre czasochłonne.
Najważniejsze są jednak zlecenia czyszczenia budynków, gdzie przez kilkadziesiąt minut biega się z myjkami i czyści każdy centymetr domu w stylu art deco, motelu, strzelnicy, stacji benzynowej czy teatru. Ale to nic, bo są też giga budowle, gdzie godzina mycia to norma. Wielki ośrodek narciarski, centrum handlowe, wystawa Układu Słonecznego, dyskoteka na wrotkach czy park wspinaczkowy. Przy niektórych naprawdę się trzeba napracować, machać tą myjką przez długi czas, ale jest to dziwnie relaksujące i wciągające.
Z wielkich plusów PowerWash Simulator 2, twórcy wprowadzili świetne ułatwienie. Gdy do wyczyszczenia całego obiektu zostaje dosłownie kilka rzeczy na krzyż, gra wskazuje je strzałką i podświetla. Gdy przypomnę sobie jedynkę, gdzie tego nie było i marnowałem wiele minut na znalezienie małego nieoczyszczonego fragmentu… Ech, teraz jest znacznie lepiej i łatwiej. Są nowe rodzaje myjek, więcej końcówek, masa bzdetów do zmiany koloru stroju - kosmetyka. Jest też tryb multiplayer, zarówno lokalnie, jak i po sieci, więc mycie świata może być dużo przyjemniejsze, łatwiejsze, a przede wszystkim szybsze. A to wielki plus tej produkcji.
PowerWash Simulator 2 wygląda lepiej, choć nie szukajcie tu fotorealizmu. Graficznie mocno odstaje od typowych symulatorów, w sensie jest lepiej, bardziej kolorowo, ładniej i przyjemniej. Nie mam się do czego doczepić, bawiłem się fantastycznie i wiem, że takich czyścicieli jak ja będą na świecie setki tysięcy, jak nie miliony. Kto raz spróbuje, przepadnie bez nadziei na szybki koniec. Ocena: 8/10